NM 34: Masz pomysł? Powiedz o nim głośno i działaj! Rozmowa z Kirą Sukhoboichenko

  • 00:43:26
  • 02 lutego, 2021
  • 59,5 MB

Ruch Latających Plecaczków – z czym Ci się kojarzy? Dziś zapraszam na spotkanie z kolejną niesamowitą nastolatką, której pomysły inspirują i zmieniają świat na lepsze. Jest nią – urodzona na Krymie – Kira Sukhoboichenko, która przyjechała z rodzicami do Polski w 2014 roku, w wieku 8 lat.

Brak znajomości języka polskiego i nowe towarzystwo nie przeszkodziły jej w rozwoju, a wręcz przeciwnie! Dwa lata później wystartowała w konkursie na  dziecięce innowacje i wygrała go!

Swój oryginalny pomysł latającego plecaka przekształciła na fundację, która wspiera dzieci i młodzież w poznawaniu i realizacji własnego potencjału. 

Jak do tego doszło i dokąd zmierza jej działalność? Dowiesz się z tej rozmowy!

W odcinku “Masz pomysł? Powiedz o nim głośno i działaj!” z Kirą Sukhoboichenko usłyszycie o tym:

  • jak powstał Międzynarodowy Ruch Latających Plecaczków;
  • jak w wieku 12 lat zorganizowała pierwszą konferencję;
  • co trzeba zrobić, żeby utworzyć własne (oficjalne) święto;
  • jak sobie radzi z krytyką;
  • skąd bierze czas na realizację wszystkich przedsięwzięć;
  • jakie ma zainteresowania i marzenia;
  • co ją napędza do działania;
  • w jaki sposób wykształciła swoje niecodzienne podejście do życia?

Jestem pod wielkim wrażeniem Kiry. Jej dojrzałości, roztaczanego spokoju i pewności, która pcha ją wytrwale w kierunku realizacji wielkich marzeń. 

Nie mówi: “to za trudne”. Nie widzi przeszkód i ograniczeń. Po prostu idzie do przodu i sięga po ambitne cele. Nie wiem jak daleko dojdzie, ale mam wrażenie graniczące z pewnością, że takie osoby jak Kira są przyszłością tego świata. 

Dajcie znać w komentarzach co najbardziej utkwiło Wam w głowie po tej rozmowie. 

Naprawdę chcę to wiedzieć 🙂

Do usłyszenia w kolejnym odcinku!

Osoby i miejsca wspomniane w rozmowie:

Więcej o Kirze znajdziesz tu:

 

Podcast Napędzani Marzeniami dostępny jest też:

A jeśli spodobał Ci się ten odcinek, będę wdzięczna za komentarz i podzielenie się tym odcinkiem z innymi osobami, którym jego treść może być przydatna. Będzie mi też miło jeśli poświęcisz chwile i zostawisz krótką ocenę podcastu w iTunes – dzięki temu inne osoby łatwiej dotrą do tego podcastu.

 

Cześć, Kira!

Dzień dobry!

Bardzo się cieszę, że przyjęłaś zaproszenie do podcastu Napędzani Marzeniami.

Również bardzo dziękuję za zaproszenie!

Twoja przygoda pokazuje, że ty jesteś napędzana marzeniami, pasją i zaraz będziesz opowiadać czym, ale chciałam, żebyś zaczęła od początku.

Przyjechałaś z Krymu do Polski jak miałaś 8 lat i wkrótce po tym wzięłaś udział w pewnym konkursie, który można powiedzieć, wpłynął na całe twoje życie i de facto doprowadził do tego, że my tutaj dzisiaj siedzimy i rozmawiamy.

To prawda.

Jak to się stało?

Zaczęło się wszystko od tego, że tak jak pani powiedziała, przyjechałam do Polski i pewnego dnia zadzwoniła do moich rodziców ich koleżanka. To było w 2016 roku. Koleżanka rodziców opowiedziała nam o tym, że wystartował taki konkurs Dzieciaki Startupy. Wiedziała, że jestem dość kreatywnym dzieckiem, więc zaproponowała.

Skąd wiedziała, że jesteś kreatywna? Dodam też, że spokojnie możesz mówić do mnie po imieniu – będę się lepiej czuła! Zapraszam więc tak bezpośrednio.

Jasne! Zawsze lubiłam się bawić i samochodzikami, i lalkami. Wiedziała o tym, bo kiedyś sama jej o tym opowiadałam – nie lubiłam się bawić z innymi, bo miałam tyle pomysłów, że gdybym miała opowiadać je wszystkie innym, to nie zdążylibyśmy się pobawić.

Ona to wiedziała, więc zaproponowała. Konkurs polegał na tym, że trzeba było wymyślić jakiś startup, który może zmienić świat lub w pewnym sensie po prostu ulepszyć życie.

Oczywiście się zgodziłam – i kiedy pewnego dnia do niej jechałam, żeby nagrać filmik na ten konkurs – to było w metrze – to zwróciłam uwagę na stojąca obok mnie dziewczynkę z balonikiem. Nie pamiętam konkretnie kształtu, ale pamiętam, że w środku był hel. To był taki balonik, jaki rozdają na Starym Mieście. Miałam wtedy na sobie ciężki plecak i pomyślałam co by było, gdyby do takiego plecaczka włożyć pudełko z helem – może balonik.

Powiedziałam o tym pomyśle mojej koleżance, ona się zgodziła i zaczęłyśmy nagrywać. Kolejnego dnia opublikowałyśmy je na stronie konkursu. Już na samym początku zebrało bardzo dużo polubień!

Nie dziwię się! Myślę, że problem ciężkiego plecaka jest powszechny.

Tak. Byłam też dzieckiem – rodzice mówili, że to fajny pomysł, ponieważ ich dzieciaki chodząc do szkoły rzeczywiście się męczą. Pamiętam też, że udzieliłam wywiadu, gdzie powiedziałam, że mój plecak ważył 5 kg. Pamiętam, że ważyłam go przy tej pani – byłam wtedy morze w czwartej klasie, więc trochę dużo!

Okazało się, że wygrałam ten konkurs. Nagrodą był rodzinny bilet do Centrum Nauki Kopernik. Dawał możliwość, że nawet codziennie mogę odwiedzać to centrum, a za mną jeszcze dwie lub trzy osoby. Byłam tam kilka razy, moi rodzice też i nasi najbliżsi znajomi. Wtedy też pomyślałam, że fajnie by było dać innym możliwość odwiedzenia tego centrum. Mimo wszystko – ten bilet dawał fajną możliwość, a wtedy też był taki czas, że trzeba było się zapisywać 3 miesiące przed i czekać w trzygodzinnej kolejce – dosyć długo!

Zaczęliśmy to proponować naszym znajomym, by odwiedzili to centrum. Brałam bilet, oni tam sobie wchodzili, oglądali. Centrum Nauki Kopernik to jest ogromne centrum w Warszawie dla osób w każdym wieku. Dla dzieci, młodzieży, dorosłych i jeszcze starszych. Tam jest mnóstwo atrakcji.

Byłam, widziałam, potwierdzam!

Wtedy właśnie zaczęliśmy proponować to naszym znajomym. Nasi znajomi zaczęli opowiadać o tym swoim – i tak to się rozkręciło. Coraz więcej osób zaczęło do mnie pisać, że też chcieliby odwiedzić to miejsce. Wtedy pomyślałam – miałam 10 lat i rodzice zabronili mi założyć Facebooka czy Instagram, inne social media – pomyślałam więc, że fajnie by było być trochę bliżej medium. Wiedziałam, że na Facebooku można utworzyć grupy. Zaproponowałam mojemu tacie, żeby utworzył dla mnie grupę. Wtedy też mogłam się kontaktować z innymi przez profil mojego taty.

Stworzyliśmy więc grupę – teraz nosi nazwę Międzynarodowy Ruch Latających Plecaczków. Dlatego plecak jest symbolem ruchu – bo wszystko zaczęło się od latającego plecaka.

Stworzyliśmy więc grupę – teraz nosi nazwę Międzynarodowy Ruch Latających Plecaczków. Dlatego plecak jest symbolem ruchu – bo wszystko zaczęło się od latającego plecaka.

Mój tata jest też fotografem – chodziło też o to, że on zawsze ma przy sobie aparat i zawsze robi jakieś zdjęcia. Na pamiątkę albo po prostu. Robił nam więc zdjęcia, które mogłam publikować. Mogłam też pisać na przykład o tym, że w sobotę mam wolne miejsce i mogę go oprowadzić.

Czyli właśnie, byłaś przewodnikiem? Nie jest tak, że po prostu użyczałaś swojego biletu, tylko zapraszałaś inne osoby do tego, żeby dołączyli do ciebie i ty je oprowadzałaś?

Czasami oprowadzałam, czasami sami – to już zależało od różnych czynników. To się wtedy tak rozkręciło. Ten rok się skończył, zaczął się kolejny, 2018 – wtedy zorganizowałam moje pierwsze dwie konferencje w Biurze Parlamentu Europejskiego.

11 lat miałaś.

Tak. Już jakoś 12!

Jak jedenastolatka, nawet dwunastolatka może zorganizować konferencję na takim szczeblu? W ogóle jakąkolwiek konferencję, konferencję na szczeblu europejskim, tak?

Tak. Oczywiście wiadomo, że wszystkiego sama nie zorganizowałam, że mówiłam rodzicom „Fajnie by było, gdyby były tam jakieś ciastka” i oni się kontaktowali z osobami, które mogłyby mi w tym pomóc, ale już ja się z nimi spotykałam. Oczywiście-z moimi rodzicami, ale ja mówiłam i opowiadałam, bo też wtedy wiele osób nie wierzyło, że 12-latka sama to robi. Może rodzice chcą ją po prostu wykorzystać? Też były takie pytania. Zadawane były też bezpośrednio do moich rodziców – to było więc takie nieprzyjemne. Byłam też wtedy jeszcze malutka, nie wiedziałam o co chodzi.

Dobra, ale w ogóle jak to się stało. Ciastka to jest taki szczegół. A jak wpadłaś na ten pomysł?

Okej, najpierw pomysł wynalazku, potem oprowadzanie po Centrum Nauki Kopernik. To nie jest takie oczywiste, że kolejnym krokiem jest konferencja. Przypomnij jeszcze też temat tej konferencji.

Konferencja – to było coś związanego z Polską i Ukrainą, nie pamiętam dokładnie. Jak już mówiłam, moi rodzice nie umawiali na spotkanie – to były moje pomysły, ale oni bardziej organizacyjnie to wszystko robili, bo ja w wieku 12 lat – teraz wiem, jak to wygląda, bo sama to robię, wtedy nawet nie wiedziałam za bardzo jak to wygląda. Jak oni się umawiają z tymi ludźmi. Ale ja z nimi rozmawiałam i myślę, że wtedy ich tak interesowało, że 12-latka, konferencję? Możemy być pierwszymi osobami, którzy dadzą taką możliwość. Może tak to się też udało. Nie wiem, co mieli wtedy w głowach tamci ludzie, ale wiem, że mnie wspierali.

Zorganizowałam tę konferencję. Już w tamtym roku pomyślałam, że fajnie by było wymyślić coś takiego, czym się już mogę wyróżniać. Moi rodzice często rozmawiali o jakichś konferencjach – właśnie stąd też u mnie pojawił się taki pomysł, ale wtedy pomyślałam, że fajnie by było wymyślić coś takiego, o czym moi rodzice jeszcze nigdy nie rozmawiali. Wymyśliłam święto – Międzynarodowy Dzień Plecaka. Wtedy to była dość spontaniczna decyzja, ale teraz mogę to bardziej wytłumaczyć.

Już w tamtym roku pomyślałam, że fajnie by było wymyślić coś takiego, czym się już mogę wyróżniać. Moi rodzice często rozmawiali o jakichś konferencjach – właśnie stąd też u mnie pojawił się taki pomysł, ale wtedy pomyślałam, że fajnie by było wymyślić coś takiego, o czym moi rodzice jeszcze nigdy nie rozmawiali. Wymyśliłam święto – Międzynarodowy Dzień Plecaka.

Chodzi o to, że wszyscy znamy Dzień Dziecka, który jest obchodzony 1 czerwca w Polsce i innych 50 państwach, a państw jest 194. W innych ten wyjątkowy dzień obchodzony jest w innym dniu w ciągu całego roku. Nie ma więc takiego święta, które połączyłoby uczniów jednego dnia. Pomyślałam, że ja wymyślę pierwsze takie święto.

Wtedy też był trochę inny zamysł, inny pomysł, bo byłam też trochę młodsza – teraz bardziej dojrzałam. Teraz polega to na tym – zapomniałam wspomnieć, że jest to organizowane 15 października – polega to na tym, że tego dnia proponuję szkołom, aby dawały możliwość i przestrzeń swoim uczniom do tego, aby dzielili się swoimi marzeniami, historiami, pomysłami i tak dalej, ponieważ uczniowie często mają jakieś pomysły, ale nie dzielą się nimi, bo też nie do końca maj okazję, a tak to pomyślą, że w sumie to mogą coś opowiedzieć.

Najfajniejsze jest to, że nie polega to tylko na tym, dlatego że szkoły zawsze dodają coś od siebie. Challenge, różne warsztaty, nagrywają TikToki, pokazy mody, pokazują, co mają w swoich plecakach. I właśnie tak to jest, że każda szkoła i nauczyciel wymyśla coś dla siebie i co jest dobre dla ich uczniów. Później wiem, że ogólnie w ciągu roku wspierają ten pomysł, jakieś inne rzeczy – sami od siebie wymyślają – więc to jest naprawdę super. Zapomniałam wspomnieć, że ja tego samego dnia organizuję konferencję z okazji Międzynarodowego Dnia Plecaka. Na tej konferencji najczęściej – zorganizowałam łącznie 8 konferencji, 3 z okazji Międzynarodowego Dnia Plecaka – i łącznie było tam 160 prelegentów, z czego 46 to byli uczniowie i młodzież. Można było tam spotkać zarówno osoby, które są profesjonalistami w swoich zainteresowaniach, wygrywają zawody, ale również takie, które może zaczynają swoją przygodę, ale mają tyle pomysłów, tyle już realizują jak i mają tyle celów, że naprawdę bardzo fajnie o tym opowiadali.

Co jest najciekawsze – były tam też trochę starsze osoby, z wieloletnim doświadczeniem, więc to też była dość ciekawa odmiana. A w tym roku z powodu pandemii nie udało nam się spotkać normalnie, bo zawsze spotykaliśmy się w realnym życiu, więc zorganizowałam transmisję online. Na tej transmisji na przykład w tym roku było 31 prelegentów, z czego 13 to byli uczniowie i były to osoby z różnych państw. Na przykład Francji, Hiszpanii, Sudanu, Erytrei, Stanów Zjednoczonych, Izraela, Turcji, Niemiec, Austrii.

Wszyscy opowiadali po angielsku czy w swoich językach?

Pięć sesji było w języku polskim, ostatnia angielska.

Tak to wygląda!

Opowiadasz to na takim luzie, jakby to było takie oczywiste, łatwe, proste. Zorganizowałam konferencję, wymyśliłam międzynarodowe święto dla dzieci, propaguję to wśród szkół. Dla mnie to brzmi aż nierzeczywiście, że ty jesteś to w stanie zrealizować. To jest niezwykłe! Bardzo ci kibicuję i będę propagować święto 15 października. Chciałbym dopytać, jak to tak fizycznie działa. Dobra – w tym roku wymyśliłaś konferencję online. Do konferencji online trzeba zaplanować agendę, zaprosić prelegentów, zadbać o to, żeby był sprzęt, żeby można to było nagrać, nadać w eter, żeby ludzie mogli to obejrzeć. Trzeba zrobić promocję tego wydarzenia, żeby jak największa liczba osób miała okazję w niej uczestniczyć.

Czy ty znasz takie narzędzia jak zarządzanie projektami, rozpisujesz sobie to wszystko? Czy samodzielnie wyszukujesz tych prelegentów czy rodzice cię wspierają albo może ktoś jeszcze inny? Jak to działa?

Tez jest tak, że wysyłam list do szkół, organizuję promocję i tak dalej. W tym bardzo mi pomagają osoby z LinkedIna, za co bardzo dziękuję. Jak jest list do szkół, to nad nim pracowało 11 osób plus 8, które tłumaczyły na inne języki. Bardzo dużo osób z LinkedIna – bo ja na przykład piszę post, że „Napisałam list – czy ktoś byłby chętny, żeby powysyłać?”. I wtedy dostaję i komentarze, i prywatne wiadomości, że „ja mogę”. To jest bardzo miłe i fajne, że dostaję takie ogromne wsparcie.

Jeśli chodzi na przykład o prelegentów, to zapraszałam sama, wiedziałam, kogo chcę zaprosić i wiedziałam z jakich państw. Oczywiście nie wszyscy odpowiedzieli, to jest taka ciekawostka, że jak organizujecie konferencję i będziecie wysyłać jakieś listy do prelegentów czy szkół, to prawdopodobnie 90% w moim przypadku nie odpowie, w przypadku moich znajomych mniej, więc ja wysyłam do bardzo dużej ilości. Co jest ciekawe, że na przykład uczniowie od razu odpowiadali, bo wiadomo, że uczniowie, między nami na messengerze napiszę, to już za godzinę dostanę odpowiedź.

Wyobrażam sobie, że dorośli prelegenci mogli pomyśleć – w szczególności przy pierwszej konferencji – „pisze do mnie trzynastolatka, nie wiem, czy to żart” – w ten sposób mogli podejść. Albo po prostu nie mieli czasu, wpadła wiadomość do spamu.

Szczególnie że jest teraz taki czas, że mimo wszystko jest Koronawirus i nie wszyscy wiedzą po prostu co robić. Jest cały czas ten stres. W sensie – wtedy był jeszcze bardziej, w tym roku, w październiku, ale mimo wszystko dopiero zaczął się rok szkolny. Nie mówię, że mam problem, bo ktoś mi nie odpowiedział, tylko chodzi o to, że jest z tym bardzo dużo pracy.

Myślę, że bardzo słusznie to pokazuje, że 90% osób nie odpowiada, bo dzięki temu ludzie są na to przygotowani i nie zniechęcają się. Jak wyślesz 10 zaproszeń i tu nie ma odpowiedzi, może jakaś się pojawi, ale odmowa, więc chodzi o to, żeby się nie zniechęcać, tylko wysyłać 11, 12, 13 i setne zaproszenie i wtedy ci prelegenci się pojawią.

Mimo wszystko znalazłam naprawdę cudownych prelegentów, którzy opowiadali bardzo dużo ciekawych rzeczy i to były tak interesujące historie – na przykład o tym, jak wygląda pandemia w ich kraju ze swojej strony, jako rodzic, jako uczeń. Fajnie też było usłyszeć bezpośrednio z ust osoby, która mieszka w tym państwie.

Jak już powiedziałam, prelegenci byli super. Jeśli chodzi o organizację konferencji, chciałam to zorganizować w jakimś budynku, gdzie są jakieś profesjonalne mikrofony i tak dalej, i już nawet miałaś jakieś umowy, ale chodzi o to, że znowu dosłownie 16 października, dzień przed ogłosili, że zamykają szkoły.

Ludzie po prostu o tym wiedzieli – że nie wiedzą, na co się piszą. Jeśli się zgodzą – a może nagle tego dnia będzie jakaś większa fala Koronawirusa i wszystko się pozamyka? I wtedy nie wiadomo. Dlatego też dużo osób odmawiało i mówiło, że może za rok – bo teraz nie wiadomo, jak to wygląda. Też szkoły mi tak odpowiadały, że „dziękujemy za zaproszenie, ale nie wiemy co będzie jutro”, więc tym bardziej jak mają planować coś, co będzie za miesiąc?

Kto zapewnił to, żeby te rozmowy zostały nagrane i potem przedstawione uczestnikom?

Zorganizowałam to w swoim salonie, z mojego komputera – i z tego to wszystko prowadziłam. Byłam sama moderatorem, ponieważ bardzo lubię występować publicznie i coś opowiadać, więc dla mnie to jest bardzo fajne uczucie.

Zorganizowałam to w swoim salonie, z mojego komputera – i z tego to wszystko prowadziłam. Byłam sama moderatorem, ponieważ bardzo lubię występować publicznie i coś opowiadać, więc dla mnie to jest bardzo fajne uczucie.

Jakie narzędzia wybrałaś? Bo do tego jest potrzebna jakaś konkretna aplikacja.

Wybrałam Google Meet i tam to wszystko organizowałam. Wtedy też była opcja, że mogę nagrywać – teraz zniknęła, nie wiem, o co chodzi. To wszystko, co mogłam sama zorganizować organizowałam sama, w czym mi mogły pomóc osoby np. z LinkedIna to mi pomagały i oczywiście moi rodzice, którzy we wszystkim mnie wspierali. Mówili mi tez n przykład jak miałam takie momenty, podczas których myślałam „ta osoba mi nie odpowiedział, może coś źle robię”, że może ktoś to skomentuje – nie złośliwie, tylko tak ze swojej strony, bo czegoś nie zrozumiał. Moi rodzice mnie zawsze wspierali i to jest super!

Właśnie, o to chciałam zapytać. Czy ty spotkałaś się z taką krytyką, a może szerzej powiem – jaki miałaś największy problem, czy wyzwanie w tej ostatniej konferencji lub w poprzednich? Jak sobie z tym poradziłaś?

W poprzednich nie pamiętam, ale w tej problemem było to, że dużo osób pisało, że się boją wziąć udział przez Koronawirusa. Nie pamiętam, jaki był taki większy problem. Na pewno problemem było to, że nie mogłam tego zorganizować w jakimś profesjonalnym studio, ale z domu ja słuchałam na laptopie, to był nawet dobry dźwięk. I też mniej się stresowałam, bo wiadomo – jak jesteśmy na przykład w domu, to po prostu czujemy się bardziej jak w domu. Tak jak jakieś drobne problemy tworzą takie większe, ale jest okej!

A w poprzednim roku? Konferencja miała miejsca w jakiejś sali, w jakimś miejscu?

Rok temu, czyli w 2019, jedna z większych szkół w Warszawie odwołała tradycyjne lekcje. Nie chodziłam do tej szkoły – teraz jestem w pierwszej klasie liceum, ale w 7 i 8 klasie chodziłam do innej szkoły – ale mimo wszystko odwołała te tradycyjne lekcje i cały dzień – w tamtej konferencji ogólnie wzięło udział 2000 osób, uczniów, co jest najfajniejsze. I wszystko było bardzo fajnie, profesjonalnie.

Było to w szkole, w której ty się uczyłaś?

Nie, w innej. A jeszcze rok wcześniej, czyli I Międzynarodowy dzień Plecaka, w tym mnie bardzo wsparli Google Campus, czyli biuro Google tutaj w Warszawie. Tam też był bardzo profesjonalny sprzęt i najfajniejsze było to, że to było w tym samym czasie – online i offline. Przez 12 godzin!

Wow. I to ty sama do nich napisałaś z pytaniem do Google Campus z pytaniem, czy możesz u nich zorganizować taką konferencję?

Poprosiłam moich rodziców, żeby napisali, ale ja się później spotkałam i wszystko opowiedziałam. Bardzo wsparli mój pomysł. Co jest najmilsze – ten pomysł wtedy nie był jeszcze aż tak rozwinięty. To były dopiero początki. Ale już wsparli, bardzo miło!

To niezwykłe, naprawdę!

Jak na to wszystko znajdujesz czas? Pierwsza klasa liceum, ogólnie szkoła zajmuje sporo czasu! A te przedsięwzięcia – tak jak o nich opowiadasz – opowiadasz, tak lekko, ale ja sobie potrafię wyobrazić, że one też zajmują ogromnie dużo czasu.

Tak, trochę zajmują – ale to jest tak, że ja wcześniej, jeszcze może 4 lata temu – pamiętam, że przychodziłem do moich rodziców i mówiłam, że się nudzę i żeby wymyślili mi jakąś zabawę. To wtedy mama mówiła, że mogę pomóc jej posprzątać, no to wracałam do pokoju i się dalej nudziłam. Lepsze jest nudzenie się niż sprzątanie!

Teraz się w ogóle nie nudzę – nie mam kiedy. Ale to nie jest tak, że ja się męczę, bo zawsze pracuję do 20:00, a po 20:00 odpoczywam. Mam więc na to czas. Spotykam się też ze znajomymi i tak dalej. Mam czas dlatego, że czasami mogłabym cały czas coś robić, robić, robić, dlatego że miałabym wyrzuty sumienia, że czegoś nie robię, ale wtedy moi rodzice mówią: „Kira. Spokojnie zrobisz to jutro – nie spiesz się”. I właśnie tak to jest.

Zajmuje to dużo czasu, ale nie tak, że już po prostu nie mam siły na nic.

Masz jakieś hobby – sportowe, artystyczne? Czy na to już trudno znaleźć czas?

Moim hobby są wystąpienia publiczne. Bardzo lubię też pisać – dlatego też jestem na profilu humanistycznym w szkole, bo bardzo lubię WOS i język polski, szczególnie pisanie i tak dalej. Recenzje – za rozprawkami nie przepadam, ale opowiadania i tak dalej.

Bardzo lubię więc pisać – dla siebie też piszę opowiadania. Planuję też w przyszłości napisać książkę z historiami o plecakach z różnych państw, ponieważ w każdym państwie znajdzie się bardzo dużo plecaków, które mają bardzo ciekawą historię. Może się wydawać, jak na nie spojrzymy, że taki zwykły plecak, ale może skrywać taką historię i za tym może się też ukrywać nastolatek albo jakaś osoba – taka też była historia – wychowała się w więzieniu, a później stworzyła jakiś plecak dla ekologii, coś w tym stylu. Też taki planuję.

Bardzo lubię więc pisać – dla siebie też piszę opowiadania. Planuję też w przyszłości napisać książkę z historiami o plecakach z różnych państw, ponieważ w każdym państwie znajdzie się bardzo dużo plecaków, które mają bardzo ciekawą historię.

Jak już mówimy bardziej o takich celach, to do siebie tez dodam, że ja od tego roku będę organizować taką ekspozycję szkolnych plecaków. Próbowałam już trzy modele, w różnych szkołach i właśnie teraz wymyśliłam taki, że na przykład plecaczek z jakiegokolwiek państwa, nawet z Polski, ze Stanów Zjednoczonych i innych taki państw, i w środku by się znajdowały jakieś przybory szkolne. I to wiadomo, jest trochę dla młodszych dzieciaków, ponieważ dorośli też mogą spojrzeć, ale bardziej młodsi się zainteresują i po prostu ta ekspozycja byłaby przez tydzień w tej szkole plus może jakieś historie od siebie pododaję.

Też teraz planuję dlatego że nie mam aż tylu plecaków. W sensie – zbieram cały czas, że po prostu też będę robić prezentacje o tych plecaczkach, o tych przyborach, będę tam opisywać jakieś historie i tak dalej. Będę wysyłać do szkoły. I właśnie, co dalej?

Taka ekspozycja to już zależy do szkoły, ale planuję, że będzie tam tydzień, dwa, a później będzie się przemieszczać do innej szkoły, która również współpracuje z Międzynarodowym Ruchem Latających Plecaczków iw taki oto sposób taka ekspozycja będzie mogła na nowo lądować w nowej szkole i zadowalać nowe dzieciaki.

Wracając do samego początku i też do tytułu podcastu Napędzani Marzeniami, ja się zastanawiam – co ciebie napędza? Jaki masz cel? Po co robisz to, co robisz? Co chcesz propagować?

Przede wszystkim chciałabym dawać dzieciakom możliwość pokazania siebie, bo z własnego doświadczenia wiem, że często ktoś ma jakieś takie pomysły – naprawdę wystarczy jedna osoba, która komuś powie, że twój pomysł jest bez sensu i już zero motywacji. Mimo tego, że wcześniej 10 osób tej osobie powiedziało, że twój pomysł jest super.

Chcę przede wszystkim pokazywać, żebyśmy nie krytykowali się nawzajem. Skoro każdy z nas ma jakieś pomysły i skoro ci się nie podoba co ktoś robi, to nie jest to problem tej osoby. To tobie się nie podoba. Ty masz jakieś swoje zainteresowania i ta osoba się w twoje miesza, nie mieszaj się więc w jej. To dodałam tak bardziej od siebie.

Misja Międzynarodowego Ruchu Plecaczków brzmi „zachęcamy uczniów do opowiadania o swoich pomysłach, aby każdy odkrył swój potencjał”. Też po prostu chcę pokazać, że mają wsparcie w swojej szkole, bo jeśli szkoła bierze udział w takim świecie, to prawdopodobnie mają dyrektora lub nauczyciela, który może ich wesprzeć w tych pomysłach. Od siebie tez dodam, że szkoła tak naprawdę ma duże możliwości i na przykład dzięki temu, że moja pani wicedyrektor z poprzedniej szkoły wiedziała, że działam społecznie, to pewnego dnia do mnie podeszła i powiedziała, że „Kira ja wiem, że ty działasz społecznie, może chciałabyś wziąć udział w takim konkursie do Młodzieżowej Rady Dzielnicy Ursynów?”. Wzięłam udział w tym konkursie właśnie dzięki niej. I wygrałam – byłam przez rok radną na Ursynowie.

Chcę też tym pokazać, jak już powiedziałam, że mają wsparcie w swojej szkole, w swoich nauczycielach, dyrektorach, rówieśnikach, ale również może robię to bardziej dla siebie, żeby posłuchać o pomysłach innych osób, aby inne osoby wiedziały, że poza szkołą, poza swoją dzielnicą istnieją też dzieciaki w różnych państwach, które mają pomysły i które mogą im jakoś pomóc, zmotywować. Mnie na przykład bardzo motywują inne osoby, które coś robią – w moim wieku.

To jest niezwykłe, że ty w twoim wieku – dziś masz 15 lat czy za chwileczkę?

Za miesiąc!

Czyli dziś wciąż 14. Jak to wszystko się rozpoczęło – to było parę lat temu, więc dla mnie to jest niezwykłe, że ty – na początku dziecko, teraz nastolatka – że ty myślisz o takich rzeczach, masz taką świadomość jak ważne jest to, żeby nie krytykować, zachęcać, motywować, pokazywać dobry przykład.

Skąd to się w tobie wzięło? Czy to jest przykład rodziców czy obserwowanie świata – takie uważne i wyciąganie wniosków?

To jest bardzo ciekawe pytanie, nigdy mi nikt takiego nie zadał. Po pierwsze – moi rodzice są dość spokojnymi ludźmi, ale bardzo mądrymi i dobrymi. Od dziecka mnie tak wychowywali – żeby się nie kłócić. Mamy też taką zasadę w naszej rodzinie, że się nie kłócimy, tylko ze sobą rozmawiamy i wyjaśniamy jakiś problem. Też więc od dziecka byłam do wszystkiego nastawiona pokojowo, bo u nas nie było dramatu, kłótni i tak dalej.

W przedszkolu też bardzo lubiłam obserwować innych i próbować zachowywać się jak oni. I dlatego też się z nimi dogadywałam i nie kłóciłam.

Teraz mam tak, że bardzo nie lubię krytyki. Jak widzę, że ktoś kogoś krytykuje, to ja nigdy za tym nie jestem, ale po prostu tego nie komentuję. Mam też taką zasadę, że jak jakaś osoba gdzieś występowała i się pomyliła, a każdy z nas się może pomylić – i ludzie się z niej śmieją i nawet mnie może rozśmieszyć co powiedziała, to ja nigdy tego ani nie polajkuję, ani nie skomentuję. Jeśli ktoś się pomylił – po co to gdzieś wstawiać? Żeby inni się pośmiali przez chwilę? Pośmieją się przez 20 sekund i pójdą dalej, a ta osoba będzie to przeżywać przez kolejne miesiące.

Mam w sobie może taką cechę charakteru, że jestem do wszystkiego pokojowo nastawiona, ale też teraz nie chcę mieć z kimś kłótni i nie chcę też, aby inni się kłócili. Ta krytyka mnie przeraża.

Nie widzę, żeby ciebie przerażała – myślę, że masz takie zdrowe podejście. Nie przejmujesz się nią i też starasz się promować taką postawę, żeby zminimalizować tę krytykę, co myślę, że jest cenne w każdym wieku. I w tym wieku nastoletnim – to w mediach dużo słychać o tym, jak nastolatkowie wzajemnie na siebie negatywnie wpływają, ale też w dorosłym życiu. Liczba takich negatywnych komentarzy we wszystkim mediach społecznościowych jest duża.

Ja się przyłączam do tego apelu, żeby nie krytykować tylko doceniać różne pozytywne postawy. I o tym też jest podcast Napędzani Marzeniami, żeby pokazywać te dobre wzorce.

Kira – a jakie ty masz marzenie? Największe marzenie na dziś? Bo wiadomo, że marzenia się spełniają – a właściwie się nie spełniają, tylko marzenia się spełnia, czyli trzeba aktywnie działać, żeby je realizować, więc życzę ci, żebyś je spełniła i wtedy pojawi się miejsce na kolejne. Jednak dziś – co to jest?

Jeśli chodzi o mnie, to chciałabym, żeby Międzynarodowy Dzień Plecaka został zaakceptowany i żeby został oficjalnym świętem, 15 października.

A jak to się robi?

Trzeba skontaktować się z Sekretarzem Generalnym ONZ – wiadomo, że po prostu nie wyślę listu, czy mógłby pan zrobić to oficjalnym świętem. Nie mogę też po prostu zadzwonić i się skontaktować, to jest o wiele dłuższy proces, ale wiem, że trzeba po prostu jakoś porozmawiać, przedstawić ten pomysł i już coś mieć. Sama już coś mam, ale nad tym pracuję – działam społecznie od 4 lat, to myślę, że mogłoby go to zainteresować, ale zobaczymy, jak to będzie. Mam zamiar się skontaktować w tym roku.

Jeśli chodzi o mnie, to ja w przyszłości ogólnie chciałabym pracować w tym Ruchu, rozwijać ten cały pomysł, dużo występować, bo bardzo lubię to robić. Napisać swoją książkę, może nie tylko o plecakach, ale też jakieś opowiadanie, bo lubię to robić. To są moje większe marzenia.

Myślę, że jesteś na bardzo dobrej drodze, żeby je spełnić. Ciekawe, że już wiesz, co trzeba zrobić, żeby oficjalnie sformalizować dzień 15 października i że podejmujesz kroki w tym kierunku. Pewnie takie bardziej wyjście globalne i poszukanie koleżanek i kolegów w innych krajach, które by oddolnie propagowały ruch w innych miejscach. I dzięki temu, jeśli byłabyś w stanie pokazać, że ta idea się przyjęła i są pierwsze zalążki w innych, krajach, to to byłoby czymś takim, co by pokazało na szczeblu ONZ, że to słowo „międzynarodowe” ma pokrycie już w działaniu.

Myślisz o takim wyjściu za granicę i znalezieniu takich swoich odpowiedników w innych krajach?

Powiem nawet że – gdybym tak jeździła do każdego państwa to zajęłoby bardzo dużo czasu, szczególnie teraz, jak mamy pandemię, ale na szczęście mam social media i kontaktuję się online.

Chcę też teraz poprosić różne osoby, żeby nagrały taki króciutki filmik, że oni jako rodzic, nauczyciel, jako dyrektor czy jako uczeń wspierają ten pomysł – jak na przykład osoby z każdego państwa. Może nie z każdego, bo wtedy to by trwało bardzo długo, ale z większości państw!

Jeden koordynator na kontynent, a w ramach kontynentu już tych krajów jest mniej, więc taką strukturę można zrobić!

Myślę korporacyjnie, może bardziej biznesowo, ale kibicuję i mam nadzieję, że samo też rozpropagowanie naszej rozmowy może doprowadzić do tego, że ktoś będzie znał kogoś, usłyszy, podpowie komuś w innym kraju, dziecko, nastolatek zainteresuje się tym ruchem i rozmawiając tutaj troszeczkę przyczynimy się do tego, że to jeszcze mocniej będzie o Ruchu i o 15 października będzie słychać.

Też zachęcam naszych słuchaczy – jeśli jesteś dyrektorem, nauczycielem czy rodzicem dziecka, które chodzi do szkoły, żebyście może po prostu poszli do tej szkoły – albo sami podjęli decyzję – albo powiedzieli o tym pomyśle dyrekcji, bo może im się też spodoba. Razem jesteśmy siłą i już od kilku lat tworzymy Międzynarodowy Ruch Latających Plecaczków, no to myślę, że może – bo każda szkoła się tak naprawdę liczy i może wtedy więcej szkół by wzięło udział? Myślę, że to jest fajny pomysł.

Właśnie, a czy ty masz stronę internetową? Weźmy mnie jako przykład. Mam dwójkę dzieci w szkole podstawowej i chciałabym pójść do dyrekcji i przedstawić taką ideę, że 15 października jest Międzynarodowy Dzień Latających Plecaczków. Zachęcam do tego, żebyście jako szkoła wzięli w nim udział. Gdzie oni mogą zasięgnąć więcej informacji?

Strona internetowa teraz się robi. Miałam małe problemy techniczne, dlatego to się trochę przedłużyło, ale jest okej. Mam prezentację, gdzie wszystko jest opisane i zazwyczaj ją podsyłam. Mam również list do szkoły, gdzie wszystko jest opisane.

Prezentację stworzyłam niedawno, bo pomyślałam, że to jest takie wyjście – jeśli jeszcze nie mam strony, to mogę zrobić prezentację. Myślę też, żeby ją jakoś udostępnić, żeby każdy mógł przeczytać, zobaczyć.

Podesłałam ją już do kilku osób – szkołom, nauczycielom, którzy chcieli. Podoba im się tam prezentacja, więc oczywiście mogę zawsze podesłać!

A z tobą można się skontaktować przez social media – teraz, bo kiedyś rodzice nie pozwalali Ci tworzyć własnych profili. Zresztą, chyba nawet regulaminy zabraniały. Teraz już jesteś w takim wieku, że możesz. Podlinkujemy pod tą rozmową w różnych mediach: na YouTube, aplikacjach podcastowych i na stronie Napędzani Marzeniami linki do twoich mediów społecznościowych i mam nadzieję, że dzięki temu znajdzie cię coraz więcej osób!

Tak! Dziękuję bardzo.

Kira, bardzo ci kibicuję, trzymam kciuki i będę propagować – i w moich mediach społecznościowych, i też u dyrekcji szkoły, w której uczą się moje dzieci. I będę obserwować cię dalej!

Również bardzo dziękuję za tę rozmowę i zaproszenie. Było bardzo miło i fajnie! Dziękuję słuchaczom za to, że dzisiaj z nami byli i nas słuchali.

Dzięki serdeczne!

Dziękuję!

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top