NM 4: Jak Przekuć Marzenia W Rzeczywistość? Rozmowa z Mirkiem Burnejko

  • 00:51:50
  • 18 października, 2019
  • 38,324 MB

W odcinku “NM 4: Jak przekuć marzenia w rzeczywistość?” rozmawiam z Mirkiem Burnejko, autorem metody Trzy Poziomy.

Dzięki niej pokazuje jak spełniać marzenia i aktywnie dąży do realizacjo swoich. Jego doświadczenia są dużą inspiracją dla ludzi. Prowadzi też swój kanał na YouTube, gdzie dokumentuje swoje życie oraz pokazuje jak spełnia swoje marzenia i realizuje cele.

 

Mirek Burnejko jest nie tylko aktywnym przedsiębiorcą, ale też vlogerem i sportowcem. Jestem przekonana, że ta rozmowa da Ci wielką dawkę inspiracji i motywacji do realizacji celów!

W odcinku “NM 4: Jak przekuć marzenia w rzeczywistość?” rozmawiamy z Mirkiem o tym:

  • jak realizuje swoje marzenia;
  • co pomaga mu osiągać cele;
  • jak zaczął zmiany w swoim życiu;
  • jak podejść do wyznaczania celów;
  • jakie są inspiracje do osiągania celów;
  • jak sprawić, aby cele się wzajemnie wspierały;
  • w jaki sposób radzić sobie ze spadkiem motywacji;
  • dlaczego wpadamy w pułapkę spełniania nie swoich marzeń;
  • czy warto mówić publicznie o swoich celach;
  • od czego zacząć wyznaczanie celów?

Obejrzyj wersję wideo:

 

Podsumowując naszą rozmowę z Mirkiem – nasuwa mi się jeden konkretny wniosek. Aby zacząć, po prostu zacznij. Brzmi  to trywialnie, ale wiele osób już na tym etapie zderza się ze ścianą.

Weź do ręki kartkę, długopis i wypisz to, co chcesz zrealizować. Nie zawsze droga do osiągnięcia celu jest łatwa i przyjemna. Wymaga pracy, ale bez pierwszego kroku – nic więcej się nie wydarzy. Posłuchaj odcinka o odpowiedz sobie na pytanie jak spełniać marzenia?

Trzymam za Ciebie kciuki!

 Jak spełniać marzenia? Podcast Joanna Borucka rozmowa z Mirek Burnejko Napędzani Marzeniami

Linki do osób i miejsc wspomnianych w odcinku:

 

Więcej o Mirku Burnejko znajdziesz tutaj:

 

Podcast Napędziani Marzeniami dostępny jest też:

 

A jeśli spodobał Ci się ten odcinek będę wdzięczna za komentarz i podzielenie się tym odcinkiem z innymi osobami, którym jego treść może być przydatna. Będzie mi też miło jeśli poświęcisz chwile i zostawisz krótką ocenę podcastu w iTunes – dzięki temu inne osoby łatwiej dotrą do tego podcastu.

 

 

Cześć Mirek!

Cześć Asiu. Dzień dobry!

Cieszę się bardzo, że mamy okazję porozmawiać. Fajnie, że zaprosiłeś nas do siebie.

Dziękuję, że przyjechałaś.

Widzicie tutaj nieco inne tło, niż zazwyczaj, ale myślę, że rozmowa będzie równie atrakcyjna. Tło nie powinno wpłynąć, prawda?

Raczej nie.

Cieszę się. Mirek, jesteś osobą, która robi dużo rzeczy na raz. Lista punktów, którymi siebie opisujesz na jednej ze swoich stron internetowych jest bardzo długa, ale na tej liście mnie urzekło jedno sformułowanie. Wiesz które?

Nie.

Ostatnie. „Spełniam swoje marzenia”. Potwierdzisz?

Jestem napędzany marzeniami.

Wszystko się zgadza. To oznacza, że zaprosiłam dobrą osobę do rozmowy. Jakie marzenia Cię napędzają?

Lista jest długa. Nawet przed naszą rozmową, rozmawialiśmy o ośmiornicy, bo ośmiornica, którą tu widzisz ma 8 macek. Te 8 macek symbolizuje różne aspekty życia. Od duchowości, rodziny, zdrowie, relaks, finanse. Zawsze jak wymieniam 8 to zawsze czegoś zapominam. Moje marzenia, które bardziej określam celami, ponieważ mam systematyczny proces układania drogi do nich. Marzenia zamieniam na cele i je realizuję. Dotyczą one wielu aspektów.

Jednym z moich celów jest to, aby co roku w styczniu wyjeżdżać z rodzina do ciepłych krajów. Kiedy układam sobie ten cel, to nie wiedziałem jak do niego dojść. Pracowałem na etacie. Było ciężko, plus finansowo wyjazd do ciepłych krajów w styczniu z całą rodziną jest dość kosztowny. Ułożyłem sobie do tego plan i zacząłem to osiągać. Byliśmy już dwukrotnie z rodziną w styczniu w ciepłych krajach, prowadząc firmę i robiąc inne rzeczy. Teraz w styczniu również jedziemy.

W tematach firmowych założyłem sobie, że założę firmę i zatrudnię 20 osób. Parę lat później zatrudniam 20 osób. Ułożyłem swoje cele w różnych aspektach życia – od kwestii zdrowotnych, przez kwestie rodzinnej, finansowej – rozpisałem to na jednej mapie i do nich dążę. Nie mam stricte jednego marzenia i celu, ale mam wiele marzeń i celów związanych z różnymi aspektami życia.

Wow. Fajnie brzmi.

Fajnie działa.

8 obszarów. W każdym z tych obszarów pewnie kilka marzeń, kilka celów – wiesz ile ich jest łącznie.

Publicznie mam opisanych 25. Ta liczba cały czas się zmienia, bo gdy my podróżujemy przez drogę zwaną życiem, to poznajmy nowych ludzi, czytamy nowe książki, mamy przemyślenia na nowy temat i zmienia nam się perspektywa świata. U mnie te cele również się zmieniają. Część jest od początku, część mnie opuściła, część doszło jako nowe. Mam 25 publicznych celów, ale mam obecnie 4 tajne, których nie chcę pokazywać światu.

29 celów. Wyobrażam sobie, że nie jest łatwo tym zarządzić, biorąc pod uwagę, że prowadzisz kilka firm, masz rodzinę. Masz kilka firm i rodzinę, ale z drugiej strony powiedziałeś, że te wszystkie obszary są na tej liście, więc one są zawarte w tej liście 29 celów. Nie jest łatwo to wszystko zorganizować i zadbać o to, aby te marzenia się spełniały. Dlatego dziś się spotykamy.

Ty jesteś dla mnie ekspertem, człowiekiem, który z tego co obserwuję, to ma metodę. Ma metodę jak sprawić, aby marzenia się nie spełniały, żeby marzenia spełniać. Ta metoda nazywa się 3 poziomy.

Od tego się zaczęło. Od dawna byłem geekiem produktywności i ustalania celów, ale szukałem z rożnych sposobów. W końcu opracowałem swoją metodę. Zacząłem robić bloga pracując jeszcze na etacie w Microsofcie. Zacząłem dążyć do swoich celów metodą 3 poziomy. Z czasem wyszło tak, że to zaczęło dość sensownie działać. Potem parę osób podłapało ten cały schemat i u nich też działało. Potem coraz więcej osób zaczęło tego używać. Ja zacząłem tego używać w firmach. Ma to sens.

W tej chwili ja używam tego na co dzień. W mojej firmie tego używają. Inne osoby tego używają. Okazało się, że to jest dość dobrym systemem. Nie jest to żaden rocket science. Jest to po prostu wzięcie paru modeli, które działały u różnych osób, np David Allen Getting Thing Done i parę innych modeli i skupienia tego w całość, biorąc pod uwagę swoje marzenia i cele, i produktywność każdego dnia. Jak się okazało – zaczęło to dobrze działać, w skali, gdzie mamy tych celów 20-30 rozłożonych w długiej osi czasu.

Moja metoda to kilka różnych modeli połączonych w jedno

Działa fajnie. Opowiedz nam jak ta metoda działa.

Dobrze, ale musimy wziąć jakiś przykład.

Może być Twój przykład? Twój konkretny cel? Czy ta metoda nadaje się do takiego marzenia, że chciałabym, aby na świecie nie było głodnych ludzi?

Określając nasz cel w modelu 3 poziomowym, musimy go ustalić bardzo specyficznie. To jest połączenie idei z różnych systemów. Mamy cele w modelu Smart – Specific, Measurable, Achievable, Realistic, Time oriented. Jeśli mamy pozbyć się głodu na świecie, to trudno zrobić z tego cel.

Trudno o R.

Jeżeli mam cel na zasadzie: „Sprawię, aby 100 osób nie musiało się do końca życia martwić o jedzenie”, to jest bardzo dobry cel. Wtedy jesteśmy w stanie bardzo łatwo to podzielić. Aby wykarmić 100 osób, potrzebuję tyle i tyle. Weźmy ten przykład. Chcemy, aby 100 osób miało co jeść do końca życia. Po pierwsze musimy to określić jako nasz ostatni poziom. 3 poziom, czyli 100 osób mają do końca życia zapewnione jedzenie. Oczywiście musimy teraz zrobić trochę badań i researchu co to znaczy.

W naszym wypadku potrzebujemy albo kwestie finansowe, albo kwestie związane z czasem. To są zazwyczaj dwa zasoby, które wszyscy ludzie i wszystkie firmy mają do dyspozycji – pieniądze i czas. Pytanie jest ile potrzebujemy pieniędzy i ile potrzebujemy czasu? Ile przebywania z tymi ludźmi? Ile pieniędzy, aby zapewnić im tego typu rzecz? Załóżmy, że potrzebujemy mieć milion złotych. My na tym etapie nie jesteśmy w stanie jeszcze dowiedzieć się jak ten cel osiągnąć.

Ludzie tutaj popełniają zazwyczaj jeden błąd: „Ten cel milion złotych i 100 osób, to nie dla mnie. To za duży cel”. Odpuszczam. Idę inną drogą. To, co w moim systemie działa, to mówię: „Określ 3 poziom bardzo agresywny”, czyli załóżmy 1000 osób na świecie będzie miało zapewnione jedzenie do końca życia, dzięki temu, co będę robić. Dzielimy to teraz na mniejsze kroki. Jaki może być mniejszy krok, ten drugi poziom do 100 osób, którym będziemy pomagać, aby miały jedzenie?

50 osób?

Weźmy nawet mniej – 20-30 osób. Pierwszy poziom, czyli pierwszy krok. Pierwszy krok musi być bardzo łatwy do uwierzenia. To musi być coś, co my na dzień dzisiejszy jesteśmy w stanie uwierzyć, że możemy to zrobić samodzielnie. Może jedna osoba? Kwestia jest tego, aby odłożyć odpowiednią ilość pieniędzy, zrealizowali pierwszy cel. Musimy zobaczyć jak wygląda ten proces. Ludzie się boją 3 poziomu, bo nie wiedzą jak wygląda proces. Mówią: „Chcę zbudować firmę, która będzie miała 20 osób”, a nigdy nie zatrudniłem ani jednej osoby.

Nie wiem z czym to się wiąże – z jakimi emocjami, elementami finansowymi, problemami. Zatrudnijmy jedną osobę. Zapewnimy jednej osobie jedzenie do końca życia. Robimy ten cel, zbieramy pieniądze, bo ważne jest dlaczego potrzebujemy atakować różne aspekty naszego życia. Jeśli chcemy zrealizować ten cel, musimy mieć finanse. Jeśli potrzebujemy finanse, to musimy być w bardzo dobrej kondycji fizycznej i zdrowotnej. Jeśli mamy problem ze zdrowiem, to martwimy się naszym zdrowiem – nie patrzymy na inne rzeczy.

Dobrze mieć wsparcie rodziny, dobrze mieć zapewniony relaks. Mamy różne cele, zapewniamy jedzenie, odkładamy pieniądze. Wiemy co jest potrzebne, aby dojść do 30 osób. Wiemy ile tych pieniędzy trzeba, jakie są problemy, z kim musimy rozmawiać, jakie kwestie musimy rozwiązywać. Idziemy dalej w tym kierunku. Wzięliśmy abstrakcyjny przykład, ale w dokładnie ten sam sposób każdy dowolny cel rozbijam. Mamy ludzi, którzy realizują swoje cele: „Zakup klubu piłkarskiego”.

Mój syn o tym marzy.

To jest poziom 3. Co musimy zrobić, aby to się wydarzyło. Jaki potrzebujemy kapitał? Kogo musimy znać? Co musimy umieć? Rozkładamy to na mniejsze kroki. To, co ja potem robię w tym procesie, to nie na zasadzie, że zostaję z tym celem, tylko w idei SMART potrzebujemy litery T, czyli do kiedy chcę i mogę to zrobić? Kiedy potrzebuję to zrobić? Przykładowo mówimy koniec roku, ma kapitał i wszystkie rzeczy, żeby tej jednej osobie pomóc. Teraz rozkładam to znowu, na miesiące, tygodnie.

Gdy wszystkie cele ułożymy w ciągu dnia, okazuje się, że musimy zrobić 8 rzeczy. Zadzwonić do kogoś, zrobić research, poprosić szefową o podwyżkę, poszukać modelu biznesowego, zadzwonić do biura podróży zapytać ile kosztuje bilet w dane miejsce. Ten proces właśnie na tym polega. Jak bierzemy bardzo duże cele, to zajmuje to czas. Rozkładamy je na mniejsze cele, gdy jest rozłożone do małego poziomu, że jesteśmy uwierzyć w każdy krok, a każdego dnia mamy do wykonania 2-3 godziny pracy.

Brzmi bardzo sensownie.

Brzmi sensownie i bardzo dobrze działa.

Opowiedziałeś już jakie marzenia spełniłeś i chciałabym do tego wrócić. Zaintrygował mnie ten przykład klubu piłkarskiego, kupna czy założenia. Mój 11-letni syn o tym marzy i to jest inny cel, niż ten, o którym rozmawialiśmy. Rozmawialiśmy o 100 osobach, żeby nie były głodne. To łatwo podzielić na poziomy, 100-50-30-20-10. Generalnie mniejsze liczy. Ale kupno klubu piłkarskiego….

Jest równie proste, ale powiem Ci, jaka jest różnica. Ty na tym etapie nie masz odpowiedzi czego potrzebujesz. Zadam Ci pytanie, ile kosztuje zakup Arki Gdynia?

Nie mam pojęcia.

Nie wiesz. Kwestia jest tego, żeby dowiedzieć się, czego potrzebujemy. Ja w tym całym procesie „3 poziomy”, bardzo mocno kładę na to, żeby przy każdym zadaniu była osoba taka jak mentor albo inspiracja, czyli osoba, która zrobiła to już przed nami. Dlaczego to takie ważne? Jeżeli znajdziemy osobę, która zrobiła to przed nami, czyli kupiła klub piłkarski, możemy do niej napisać, zadzwonić, próbować się spotkać. To nie jest łatwe, bo te osoby zazwyczaj są słabo osiągalne.

Zadaj pytanie: „Cześć, jak 12:49 proces?”. „Wychowałem się na wsi, później pracowałem tutaj, grałem w klubie piłkarskim..”.- ok, czyli trzeba grać w klubie piłkarskim – „… później zarobiłem dużo pieniędzy”, „Ile tych pieniędzy?”, „20 mln złotych”. Budujemy bazę informacji, które później jesteśmy w stanie rozłożyć na oś czasu. My często mamy cel, na przykład zbudować wielki dom, ale nie wiem jak do tego dojść, więc wrócę do tego swojego życia i będę płakać 13:21 .

Co w takim przypadku trzeba zrobić? Dowiedzieć się ile taki dom kosztuje, ile trzeba pieniędzy, kiedy chcemy go kupić, rozłożyć to na oś czasu i zobaczyć ile co roku trzeba odkładać. Przypuśćmy, że 50 tysięcy. Nie mam tych 50 tysięcy, więc co mogę zrobić, żeby je zarobić? Może trzeba jakąś firmę założyć? Znowu nie mam tej wiedzy. Budujemy układankę na osi czasu. Coś się musi wydarzyć, żeby nasze cele osiągnąć. Potrzebujemy wiedzy, co tak naprawdę chcemy osiągnąć.

Zadanie rozdzielamy na 3 poziomy – zaczynamy od najmniejszego do największego

Czyli te „3 poziomy”, to nie zawsze jest tak, że na końcu, trzecim poziomem jest cel, który jest dużą liczbą. My go na mniejsze liczby dekomponujemy w tych wcześniejszych etapach. Jeśli mamy cel zakupu klubu piłkarskiego, to wiedząc, że do tego są konkretnie potrzebne pieniądze, umiejętności, kompetencje i kontakty. Na drugim poziomie, naszym celem może być zostanie managerem klubu piłkarskiego. A na pierwszym, bycie zawodnikiem, czy ukończenie szkoły zarządzania obiektami sportowymi?

Ja bym poszedł w tym kierunku, że trzecim poziomem mogłoby być zaproszenie na kolację obecnego właściciela klubu piłkarskiego. To trudne zadanie, ale jakże ciekawe. Nasze życie czasem jest nudne. Wstajemy rano, idziemy do pracy a później spać. Takie analizowanie celów w takiej koncepcji może być odbierane na zasadzie, że mamy ciekawy cel do zrobienia. Zaproszenie właściciela klubu piłkarskiego, który jest naszym ulubionym, na kolację. I tu rzecz niezwykła, kiedy się odzywamy do takich osób, to one często się zgadzają.

To jest faktycznie niezwykłe.

Więc widzisz, gdy mamy swoje cele rozdzielone na kroki, zdobywamy takie momenty, że mamy więcej odwagi, by robić coraz to większe i większe rzeczy. Normalny człowiek nie zadzwoni do właściciela klubu piłkarskiego, ale jeśli połączy w swojej głowie informacje, że ja nie kupie tego klubu, a bardzo chce to zrobić, jeżeli się z nim nie spotkam, zdobywamy nowy motor, żeby to osiągnąć.

Obserwuję, że ludzie często utykają na tym początkowym etapie myślenia o swoich marzeniach, ponieważ wymyślą coś super, jak ten zakup klubu piłkarskiego, czy marzenie, żeby nie było głodu na świecie i myślą, że to jest nierealne. I koniec.

Wystarczy przede wszystkim o tym więcej myśleć, po drugie wrzucić w Google parę fraz, poczytać je i posłuchać, a na końcu odważyć się zrobić ten pierwszy krok, czyli napisać przykładowo do człowieka, który jest właścicielem klubu piłkarskiego. Ja kilka razy podjęłam takie wyzwanie, że napisałam maila, napisałam na Facebooku do ludzi, którzy wydawać się może, że są nieosiągalni, że są ludźmi z mediów, gazet, a oni odpowiadają. Ty też odpowiedziałeś.

Może nie jestem człowiekiem z mediów, ale też odpowiedziałem.

No właśnie, fajnie. Zdekomponowaliśmy tą metodę w kontekście konkretnego celu, marzenia. De facto „3 poziomy” to jest całościowy system. Powiedziałeś, że tam jest osiem obszarów, więc ważne, żeby w każdym z tych obszarów zdefiniować swoje marzenia, cele, bo one są wzajemnie powiązane. Jeśli marzymy o czymś, do czego potrzebne są pieniądze, a dotyczy to relaksu, to w tym obszarze związanym z finansami, życiem zawodowym możemy zdefiniować takie cele, które te pieniądze zapewnią. Czy jest coś jeszcze?

To, co powiedziałaś, to bardzo ważny element, żeby te rzeczy były od siebie zależne. Teraz gdy osoby zaczynają używać tej metody „3 poziomy”, widzę u niektórych tylko rzeczy związane z finansami. Ciągle tylko pieniądze. Teraz, po co te pieniądze są? Jeśli mamy większe cele, to spoko, ale niektórzy chcą mieć pieniądze, bo chcą. Mają jakieś kwestie z rodziną, z dzieciństwa, społeczne, że potrzebuje tych pieniędzy, żeby po prostu były. Ale jeżeli popatrzymy na różne aspekty naszego życia, czyli kwestie relaksu, rodziny, większych rzeczy, które chcemy zrobić, wtedy to podejście do finansów jest potrzebne, żeby realizować inne rzeczy.

To, co musimy zrobić z tymi celami, co mało kto robi, wziąć na jednej osi czasu i narysować. Dlaczego? Jeśli mamy ten cel, który ja miałem, żeby co roku wyjeżdżać w styczniu rodziną do ciepłych krajów. Praca na etacie? Bardzo ciężko, szczególnie gdy pracuję z Polskimi klientami. Tu muszę coś zmienić. Mamy już cel związany z firmą. Potrzebuje finansów, taki wyjazd do ciepłych krajów, przelot 4 osób, to kosztuje koło 10-20 tysięcy. Kwestie związane z tym, żeby pracować niezależnie od miejsca i czasu. Zdrowie, które musi być dobre. Jeśli coś nam leży ze zdrowiem, to najpierw musimy to naprawić, żeby wszystko miało ręce i nogi. Plus kwestie rodzinne, które muszą się dobrze utrzymywać.

Jeżeli nie jesteśmy w idealnym miejscu, a nikt w takim nie jest, brakuje nam tych 5 rzeczy, to one muszą gdzieś na koniec dnia stykać się w tym miejscu, gdzie chcemy ten cel osiągnąć. Musimy równolegle na osi czasu, mieć rozłożone rzeczy, które nam pozwolę te wszystkie kwestie ułożyć. To, co ja robię, biorę wszystkie cele, przypisuje im daty i układam na jednej osi czasu. Patrzę, czy to wszystko się układa w całość. Jeżeli moim celem jest kupienie Batmobilu, który kosztuje załóżmy 2 mln złotych i pracuję na etacie, który przynosi 100 tys. złotych rocznie, to ten cel nie ma sensu. Musi coś się wydarzyć. Albo znowu zmieniam pracę, albo odsuwam ten cel bardzo daleko w dół, czyli za jakieś 10,20 lat.

Albo zastanawiam się, czy to jest dla mnie aż tak bardzo ważne, mając świadomość, jaki wysiłek jest potrzebny.

Poruszyłaś mega ważny temat, do którego chciałem nawiązać. Czytasz mi w myślach, to dobrze. Czasami mamy marzenia bazujące na tym, co nam inni podpowiadają, czego naoglądamy się w telewizji. Cała idealność tych „3 poziomów” polega na tym, że pierwszy poziom pozwala nam zrobić najmniejszy krok, ale także zwalidować nasz pomysł. Myślisz, że przebiegniesz ultramaraton 250 km. Nagle zaczynasz ustalać pierwszy poziom przebiegnięcia maratonu – przebiegam maraton w…- nigdy w życiu. To jest taka walidacja.

Jeżeli na początku uprzemy się przy dużym celu, możemy sprawić, że nasze życie będzie męczarnią, albo coś złego stanie się wewnątrz, lub zewnątrz. To jest walidacja naszych pomysłów, marzeń. Gdybyśmy mieli pomagać 100 osobom, żeby miały co jeść. Bardzo fajnie wygląda ten cel, ale nie wszyscy są do tego stworzeni. Czasami nam się wydaje, że jesteśmy do tego stworzeni i wszystko nam się w głowie układa. Ale robimy walidację, pomagamy jednej osobie i wiemy, że to jest dla mnie, super się przy tym czujesz i wiesz, że możesz pomóc większości osób. Więc idziesz dalej.

Ale jeśli pomagasz tej jednej osobie i wiesz, że to nie dla Ciebie, bo czujesz się źle ze sobą i odpuszczasz ten cel. Nie skupiamy się na olbrzymim celu na początku, tylko patrzymy na ten mały, pierwszy krok, żeby zwalidować nasz pomysł czy to faktycznie dla nas. Zjedliśmy kolację z właścicielem klubu piłkarskiego i patrzymy, jaki to buc. Nie chcemy już być jak on. Dla pewności umawiasz się z innym, ale też okazuje się taki sam. Albo, z drugiej strony, siadamy z nim przy kolacji i patrzymy co to za wspaniały człowiek, potwierdzam swoje założenia, chce być taki jak on. Kwestia walidacji jest kolejnym elementem, który pozwala wyjąć nasze założenia z głowy i sprawdzić w rzeczywistości czy one działają.

Ma to sens. Ważna jest otwartość do tego, by zmieniać te swoje cele i plany. Powiedziałeś o aspekcie walidacji w kontekście realizacji celów na tych wcześniejszych poziomach 1 i 2. Czy dodatkowo jeszcze w metodzie „3 poziomy”, jest taki okresowy przegląd celów, że siadasz raz na rok i patrzysz na cały plan?

Rok jest bardzo dużym okresem i to do czego zachęcam, sam też to robię, to praca w kontekście miesiąca. Miesiąc jest bardzo fajnym okresem, bo dużo się dzieje w aspektach głównie finansowych, ale też innych. Ja układam cele w ten sposób, żeby mieć na miesiąc pracy. Nie edytuje ich w ciągu miesiąca. Miesiąc to miesiąc pracy. Na koniec siadam i patrzę, że założenia były takie, by zadzwonić do tych osób, spotkać się z osobą, by pojechać gdzieś dalej. Patrzysz co zrobiłeś a czego nie. I zastanawiasz się, dlaczego nie udało Ci się tego zrobić? To taki moment szczerości. W sumie nie miałem czasu, więc zróbmy jeszcze jeden miesiąc testowy.

To samo zadanie przekładamy na następny miesiąc. Przechodzi następny miesiąc, wszystko zrobione, to nie zrobione. Chwila szczerości. Nie nagrywamy tego. Siedzimy ze sobą i zastanawiamy się, czemu tutaj to nie poszło. To fajnie wyglądało w głowie, ale w rzeczywistości wszystko zrobiłem, a tego nie. Coś mnie blokuje. Jeśli znajdę co mnie blokuje, to mogę to odblokować, jeżeli nie, to widocznie to jeden z celów, który powinien wylecieć. Model walidacji to nie jest tak, że nam się wydaje, że coś jest dobre albo złe. Mamy czarno na białym, pracując w kontekście miesiąca, informacje czy te cele są realizowane, albo czy coś nas blokuje, albo czy zwyczajnie się udaje bądź nie. Jestem fanem tego, żeby dać sobie te 2 miesiące na sprawdzenie danego kroku i wtedy podjęcia decyzji, czy dany cel wylatuje, czy wlatuje.

Jestem fanem dawania sobie dwóch miesięcy, aby sprawdzić czy dany cel wylatuje czy nie

I znowu brzmi sensownie.

To, co Ci mówiłem to nie jest żadna rocket science. To jest po prostu wzięcie pewnych metod (SMART, getting things done), które działają.Dajemy czas na spróbowanie, analizujemy wyniki – kolejny miesiąc. Osiągamy coraz większe rzeczy.

W tym o czym opowiadasz jest pewne takie założenie, o którym nie mówisz nam wprost. Ja myślę, że warto je zwerbalizować. Chodzi o to żeby spisać czy na kartce papieru, czy w Wordzie, Excelu, w ogóle w jakimkolwiek dokumencie, żeby spisać cele i terminy z nimi związane.

A potem też jak opowiadałeś rozpisać na miesiące, w ramach miesięcy na te mniejsze działania, konkretne kroki. Nawet do poziomu konkretnego dnia. Dlaczego o tym mówię? Mówię, bo zauważyłam, że wiele osób planuje w głowie. A to chyba nie jest właściwe rozwiązanie?

Bardzo niebezpieczne, bo też biorąc pod uwagę, że nasza świadomość jest bardzo, jak by to dobrze powiedzieć, bardzo lubi nas zwodzić w różnych kierunkach i też jak popatrzymy sobie nawet rozmawiając ze znajomymi: hej pamiętasz jak tydzień temu byliśmy, nie przecież gdzie indziej byliśmy. Każda osoba ma taką historię, gdzie rozmawiasz kimś i mają inny obraz rzeczywistości tego co się wydarzyło.

Bo każdy z nas ma inny obraz świata, ale też nasze myśli, nasze historie zawarte w głowie troszeczkę zalatują kurzem, czasami się zmieniają i tak dalej. Więc jeżeli nie mamy tego na kartce, co jest czarne na białym i się nie zmienia, chyba, że sobie skreślimy. W naszej głowie może być dostosowane do różnych sytuacji bieżących. Więc nagle się okazuje, że cel, który mieliśmy w głowie tydzień temu to jest inny cel, bo akurat poznaliśmy kolegę i powiedział coś i tak dalej.

To nasz umysł potrafi płatać nam figle, biorąc też pod uwagę, że my jako ludzi dążymy do takiego stanu relaksu i nic nie robienia. Lubimy leżeć tylko na kanapie i tak dalej. Bo jesteśmy tak skonstruowani by nie marnować energię nie potrzebnie

Powiedzmy, że lubimy ten stan. Tak już mamy jako homo sapiens, ale jednocześnie mamy te marzenia, mamy cel, zapisaliśmy je i chcemy je realizować. Jak sprawić, żeby tak na co dzień wykrzesać tą energię? Czym się zmotywować ? Czy możesz coś tutaj podpowiedzieć? Czy w ramach Twojej metody?

Tak. Jeżeli mamy cele, które nie są w jakiś sposób powiązane z nami to jest nam bardzo ciężko te cele realizować. Teraz to co ja robię w całym procesie, to próbuje sobie zadawać pytanie przy każdym celu. Czy wypisałem sobie te cele : klub piłkarski, maratony, miesiąc z rodziną, w ogóle miliardy i tak dalej. Teraz pojawia się pytanie po co mi to. To jest takie trudne pytanie, z którym większość ludzi ma problem, po co mi to jest potrzebne. Nagle człowiek siada i myśli, w sumie nie wiem.

Drugie pytanie które się pojawia, co się stanie gdy tego nie osiągnę. W sumie nic i to jest wtedy słaby cel. Nie znajdziemy motywacji żeby go osiągnąć. Natomiast jeżeli mamy na przykład załóżmy jakoś powiedzmy osobę chorą w rodzinie i określimy sobie cel, żeby zrobić wszystko co tylko się da w naszej mocy, żeby dana osoba nie chorowała. Czyli potrzebujemy wiedzy, finansów, czasu i tak dalej. Teraz co się stanie, dlaczego tego potrzebuje, bo chcę, żeby osoba w mojej rodzinie była zdrowa i żyła. Co się stanie jeżeli tego stanu nie osiągnę? Ta osoba umrze. To jest większy cel i to daje motywacji do pracy.

Teraz kwestia, żeby wewnątrz siebie poszukać takich informacji. Niektóre rzeczy mogą być zależne Od drugich osób, ale niektóre mogą być mocno zakorzenione w nas. Każdy ma troszeczkę inny. Każda osoba ma inny powód, żeby biegać albo robić co lubi. Każda osoba ma inne cele, żeby osiągnąć jakiś tam status finansowy, czasami kwestie związane z historią, jak ktoś kiedyś powiedział wszystkie problemy mężczyzny, bo ja mówię z swojej perspektywy, można odnieść do relacji ojciec – syn. Jest wiele takich elementów, że każdy powinien sobie zadać pytanie po co mi ten cel. Mało kto to robi

Faktycznie. Rozumiem, o czym mówisz. Mówisz, że jeśli cel wypływa z wewnątrz nas to ta motywacja po prostu jest, w taki sposób naturalny, a z drugiej strony ludzie po prostu mają gorsze dni. Jesień jest, pada na dworzu, ale ktoś coś Ci powiedział nie miłego, cała masa różnych powodów.

Mówisz teraz o sobie?

Nie. Mówię o tej motywacji.

Dlatego też mówię, żeby te osoby określały swoje cele. To nie była kwestia, że siadamy sobie nad kartką w jeden dzień. Ja bardzo rekomenduję, żeby spędzić określoną ilość czasu, tygodni, miesięcy na zastanawianie się nad tym. To słynne powiedzenie Lincolna chyba, że „daj mi 5 tygodni do zrąbania drzewa, a poświecę 4 na ostrzenie toporu”. To tak samo jeśli my ochrzcimy nasze cele i zaczniemy gonić od razu. To może się okazać, że goni w zupełnie złym kierunku.

Wiesz co, to są ważne rzeczy, ale o coś innego mi chodziło. Chodziło mi o to co zrobić jak masz cel przebiec maraton. Więc wiesz, żeby to zrealizować to najpierw musisz półmaraton wcześniej 10 kilometrów i generalnie zacząć regularnie trenować, ale masz taki słabszy miesiąc, słabszy tydzień. Bardzo chcesz i masz tą motywację wewnętrzną i faktycznie chcesz to osiągnąć, ale masz trudniejszy tydzień. Czy masz jakieś takie sposoby, które sprawią, że wyjdziesz, ubierzesz, założysz te buty i wyjdziesz, zrealizujesz trening?

Wszystkie rzeczy związane z celami, tymi długoterminowymi to jest wykonywanie pewnej pracy codziennej. Załóżmy ty budujesz swojej firmy potrzebujesz codziennie chodzić pracy, robisz robotę i tak dalej. Teraz my robiąc te małe rzeczy, załóżmy te bieganie czy inne, budujemy taki nawyk, który nazywa się wytrwałością. Na początku fajnie wytrwałość działa przy rzeczach, które bardzo lubimy robić. Później ta wytrwałość może być przeniesiona na inne aspekty życia, które wymagają od nas bólu, jedzenia szkła, patrzenia w otchłań. Wtedy będziemy w stanie mimo tego, że to się dzieje budowanie firmy mniej więcej jak wygląda, jedzenie szkła czy patrzenie w otchłań o czym mówi Iron Mask. Jest inaczej?

Cele długoterminowe to wykonywanie pewnej pracy codziennie

Ciekawe. Ja mam trochę inne doświadczenia. Czy różne rzeczy tam jadłam, ale…

Czasami ciężka praca, a nie wiele tego rezultatu. Teraz to co ja też bardzo rekomenduje, jeśli chodzi o te pierwsze poziomy to jest to, żeby szukać pracy i celów, które nam sprawiają przyjemność. Co to znaczy przyjemność? Rzeczy, które są w stanie… Które jesteśmy w stanie robić w sobotę z rana. Czyli wstajemy w sobotę z rana i nikt nas nigdzie nie goni i to są rzeczy od których powinnyśmy zacząć. Czyli załóżmy wstaje w sobotę rano i gram w szachy.

Ok. To sobie zróbmy cel związany z tym aby grać w szachy. Ten pierwszy poziom i osiągnąć poziom mistrzowski. Zacząć budować swoją wytrwałość prostymi rzeczami, które dają nam przyjemność, z czasem gdy będziemy się posuwać po tej drabinie zwaną życiem będziemy mieć trudniejsze rzeczy i z czasem nauczymy się, bo wytrwałość jest rzeczą, którą możemy nauczyć się w sobie. Wykorzystywać tą wytrwałość zbudowaną w innym aspekcie naszego życia bardziej przyjemnym do tego by robić te mniej przyjemne rzeczy

To sprytne.

Bo wytrwałość jest umiejętność, której można się nauczyć, ale trzeba pewne rzeczy robić codziennie, codziennie. Ja dlatego rekomenduje, żeby te pierwsze poziomy były dla nas przyjemne. Żeby po prostu tej wytrwałości się nauczyć i potem automatycznie będziemy to przenosić. Dlatego też widać na przykład u sportowców, że świetnie stają przedsiębiorcami. Sportowcy robią inne rzeczy, bo sportowcy są nauczani tego, żeby pracować codziennie, cały czas biegać, robić oni się tego nauczyli. Łatwo im jest przenieść te miękkie umiejętności do innych aspektów życia. Wytrwałości trzeba się nauczyć, to nie jest coś co nagle powiem, że będę biegał codziennie. Tu musimy się tego nauczyć

Myślę, że to jest super cenna wskazówka. Bo ja chyba w taki sposób nieuświadomiony myślę, stosowałam takie podejście. Pamiętam, że kiedyś zapragnęłam, postawiła sobie cel przebiegnięcia półmaratonu. Uznałam, że maraton to właśnie ten trzeci poziom. Ale ja postawiłam sobie cel ten półmaratonu, a nie biegał kompletnie w ogóle.

Więc zaczynałam z poziomu zero i te pierwsze tygodnie były ultra ciężkie. Ja po prostu nie lubiłam biegać. W pewnym sensie musiałam się do tego zmuszać, ale już wcześniej poprzez inne działania miałam zbudowaną tą wytrwałość. Faktycznie udało mi się zmusić do tego biegania przez kilka tygodni i polubiłam bieganie. Udało przygotować się do tego półmaratonu. Udało mi się go przebiec i biegam wciąż regularnie.

O proszę. Gratulacje. Widzisz, bo to jest kolejny element. Bo Ty zaatakowałaś ten temat właśnie wytrwałością w innym miejscu. Ale są jeszcze inne motywacje, które pomagają nam osiągnąć cele. Które są właśnie jasne i są mroczne. Dam Ci przykład. Taki brutalny, ale który pokazuje jak to wygląda. Załóżmy nie biegasz w ogóle. Ale pojawia się załóżmy się bardzo złowroga postać, która wyjmuje jakąkolwiek broń i przykłada do głowy twojego dziecka i mówi, jeśli nie przebiegniesz półmaratonu, to tracisz to dziecko. Niemalże każdy rodzic w takiej sytuacji będzie biegł.

To jest właśnie ta kwestia szukania tej motywacji wewnątrz siebie. Dlaczego ja to chce robić? Bo jeżeli nie mamy silnej motywacji żeby coś zrobić jakikolwiek celu byśmy nie mieli na koniec dnia wylądujemy na tej kanapie. Natomiast znajdziemy jakieś elementy w naszej historii, w nas samych po co my to chcemy osiągnąć to wytrwałość jest jedną drogą, budowanie. Ale jeśli znowu jak mamy celem, który jest mocno prowadzony z naszymi emocjami. Albo często ludzie przykład po wizytach u lekarzach mocno zmieniają swoje życie i biegają codziennie i ćwiczą, bo wiedzą, że jeżeli tego nie zrobić to ich życie niedługo się skończy.

Więc szukając takich pewnych elementów i lekkie hakowanie systemu na zasadzie jeżeli tego zrobię to będzie tak jesteśmy w stanie właśnie jeszcze leciutko tą wytrwałość oszukać i dać sobie większą motywację by coś zrobić. To wymaga troszkę pracy nad sobą i szukanie takich głębokich, czarnych, ciemnych stron swojej natury. Natomiast jeżeli znajdziemy takie dobre cele i je połączymy to się dzieją fajne rzeczy.

Jak już zbudujemy tą wytrwałość czy motywujemy się przyszłością w taki sposób, że w cudzysłowie ktoś nam albo nóż do gardła albo pistolet do głowy kto co tam wybiera, to czy nie ma ryzyka, że wpadniemy w taką pułapkę, że my może nie chce powiedzieć jak chomik, że w kółko i bezcelowo, że ponad swoje siły będziemy działać i że to nas zmęczy jak nad tym zapanować?

Dlatego. Bo to widzisz zależy od celów, które mamy. Mam niektóre osoby, które używają tej metody po to, żeby 4 godziny codziennie grać w gry komputerowe, tylko w tej chwili nie mają takiej możliwości. Więc układają tak swoje życie żeby więcej grać w gry komputerowe. Czyli w zależności od naszej natury możemy być albo osobą, które chce osiągnąć coś dużego albo osobą, która w tej chwili jest w miejscu gdzie nie może robić stricte tego co chce. Może być celem twoim, że chcesz leżeć na kanapie.

Nie mam tego celu, więc muszę ułożyć tak finanse, rodzinę, zdrowie i tak dalej żeby móc leżeć 6 godzin na kanapie. Więc tu znowu kwestia, żeby to każdy bardziej dopasował do siebie, swoje cele, bo najgorszą rzeczą, którą można zrobić i ja zawsze to odradzam i na początku jest trudno, ale żeby wpaść w cele innych osób. Powiedzieć sobie: “dobra to Mirek przebiegł ultramaraton to i ja przebiegnę ultramaraton”, “o Mirek zarabia tyle i tyle, to ja będę zarabiał tyle i tyle, to ja będę zarabiał tyle i tyle”. Po co Ci to?

To jest właśnie odpowiedzenie wewnątrz czy ja faktycznie tego potrzebuję. Czy to są cele, które potrzebuje. Ale znowu jeżeli mamy na przykład potrzebę zapewnienia załóżmy żywności dla 100 tysięcy osób na świecie i wiemy, że to tylko my możemy zrobić, bo jak my tego nie zrobimy to inaczej tego nie będzie. To będzie ciężka droga, bolesna droga, będzie wiele wyrzeczeń, na pewno ponad siły.

Ale natomiast wewnętrznie gdzieś czujemy, że to jest cel dla nas i mamy potwierdzenie właśnie w tych pierwszych krokach, że tak tylko my to zrobimy i nikt tego nie zrobi to wtedy będziemy jeść to szło, patrzeć w otchłań i to będzie ponad nasze siły. Każdy jest troszeczkę inny wybiera kierunek w którym idzie, kwestia tylko aby gdzieś znaleźć.

Ok. Ja bym chciała jeszcze spojrzeć na trzy poziomy tak ultra całościowo. To jest tak, że to w ogóle się skończyć w sensie czy da się zrealizować wszystkie marzenie. Masz jakiś cel finalny, że jak 29 punktów z Twojej listy będzie zrealizowane to nie wiem co?

Nie. U mnie to widać na przykładach, bo pewne cele, na przykład miałem dwa cele, które osiągnąłem już kompletnie. Teraz gdy załóżmy, że jednym z moich celów było robić, żeby przez 365 dni codziennego bloga, codziennie wstawać i nagrywać siebie. Na początku jak zaczynałem ten cel określać to była rzecz nieosiągalna, jak ktoś może pracując na etacie, mając rodzinę i inne rzeczy robić i nagrywać bloga. Więc ustaliłem pierwszy poziom 30 dni. Zrobiłem te 30 dni. Ok jakoś idzie.

Drugi poziom 100 dni i ok jakoś idzie. Teraz lecimy do roku i kolejny dzień, dzień za dniem, doleciało do roku i okazało się, że ten blog bardzo dużo zmienił w moim życiu pozytywnego. Biznes zaczął się lepiej rozwijać. Więcej osób zaczęło mnie znać i tak dalej. Zobaczyłem, że to dopiero jest początek.

Więc ustaliłem kolejny poziom, który zmienił w trakcie, bo na początku określiłem 1000, potem zmieniłem na 500, ale co się okazuje, że gdy dochodzimy do tego trzeciego poziomu, czyli coś co na początku wydaje się nam nie rzeczywiste to patrzymy, że to dopiero początek. Teraz niektórzy właśnie od tego miejsca określają swoje trzy nowej poziomy. Niektórzy to traktują jako czwarty, piąty poziom.

Ale my jako ludzie nigdy nie mamy czegoś takiego jak koniec. Dochodzimy koniec, siadam i będziemy siedzieć. Każdy z nas odkrywa nasze nowe możliwości. Dochodzimy już do punktu, przebiegamy załóżmy ten ultramaraton 100 kilometrów. Patrzymy a tak jeszcze 180. Dobra. Przebiegliśmy 180. O tam jest 500. Teraz mam 1000. Zawsze jest ta granica. Teraz to co my możemy zrobić?

To powiedzieć, dobra 3 poziomy zrobiliśmy to wystarczy albo zobaczyć to nawet nie zaczęłam się rozpędzać, to jest dopiero początek. Ale to o to chodzi, że my przez ten cały proces budowania samych siebie i zdobywania swoich poziomów zdobywamy umiejętności, poznajemy bardziej siebie. Okazuje się, że właśnie ten klub piłkarski, to w sumie czy kupiłem Arkę Gdynia czy Juventus, to nagle mam większe możliwości.

Ok. A czy to, że upubliczniasz swoje cele to Ci pomaga?

Mi tak. Nie wszystkim pomaga. Niektórzy ludzie lepią działają ukrywając swoje cele. Mi bardzo pomaga, bo już wiele razy złapałem się na tym, że miałem załóżmy ten gorszy dzień, bo każdy ma gorszy dzień, to olewam, ale potem patrzę no dobrze publicznie powiedziałem, że będę robił tego bloga. Teraz biorę tą kamerę i robię tego bloga. Potem następnego dnia analizując mówię to nie było ja nie chciałem robić bloga, tylko po prostu miałem gorszy dzień. Gdybym ja nie złapał tej zewnętrznej motywacji z tego, że upubliczniłem to i załóżmy tysiące ludzi na to patrzy, to ja bym pewnie tej kamery nie wziął i pewnie przestał.

To był dosłownie jeden krótki dzień, gdzie miałem problem życiowy. Więc dla mnie upublicznianie jest dodatkową formą motywacji, nie u wszystkich co jest ważne. Więc to też warto sprawdzić u siebie jak człowiek się czuje. Niektórzy świetnie działają, nie pokazując swoich celów nikomu. Genialnie działają. Ja jestem w tych aspektach bardzo słaby i potrzebuje pokazać, żeby mieć jeszcze dodatkowy element motywacyjny. Lubisz pokazywać swoje cele czy nie? Mówisz o nich?

Pomaga mi upublicznienie moich celów. Motywuje mnie fakt, że inni widzą moje postępy

Wiesz co ja nie wiem czy mogę się tak przyznać.

Miałaś ten swój cel z półmaratonu, to mówiłaś o tym?

O półmaratonie mówiłam, ale to w sumie taki sposób naturalny. Nie w takim kontekście, że właśnie a jak powiem to będzie mi łatwiej. Tylko mówiłam, że zaczęłam biegać, bo się zapisałam na półmaraton w taki sposób. Tak się zawiesiłam, dlatego że myślałam, że pytasz mnie o całą metodą i poukładanie właśnie celów tych wszystkich w ośmiu obszarach.

Nie, nie.

To jest przede mną. Ja mam z kolei to wyzwanie, że ja się czuje dobrze ze swoim życiem i ja w tych różnych obszarach robię całą masę różnych rzeczy i właściwie jestem zadowolona z postępu i z tego co osiągam. Ja mam trudność żeby znaleźć czas i usiąść i faktycznie te cele tak sobie spisać i bardziej systemowo do nich podchodzić.

Z jednej strony to mnie bardzo mnie kusi i nawet zaczęłam to robić dzięki twojej inspiracji, ale jestem na początku tej drogi. Tak sobie zadaje pytanie właśnie czy ja na pewno tego potrzebuje.

To ja Ci odpowiem. Nie koniecznie potrzebujesz, bo też każdy z nas troszeczkę inaczej działa. Też różne poziomy neuroprzekaźników, ale też różne historie. Ja mam kilku znajomych, którzy genialnie działają scenami. Mają jakieś swoje cele i jest cały czas postęp. Mam z drugiej strony kilku znajomych, nawet ostatnio mieliśmy taką minikonferencję, gdzie jedna z tych osób opowiadała, że nie ma ani jednego celu, wstaje z rana, robi robotę, wie co będzie robić i odnosi niesamowite rezultaty.

Teraz znowu, jest kwestia odnalezienie się co u nas pasuje, teraz dobrze jest poeksperymentować, opisać te cele, zobaczyć czy to faktycznie u mnie działa. Jeżeli to nie działa i załóżmy, że czujemy się z tym źle, to nie oszukiwać się. Każdy z nas jest inny, olejmy te kalendarze, olejmy te cele i ruszajmy z życiem tak jak jest. To nie będzie pasowało do każdej osoby. Każdy troszeczkę inaczej działa. Każdy ma troszeczkę inne podejście. Zawsze gdzie jest tam na koniec schodzi do poziomu neuroprzekaźników, ale to już inny temat. Nie u wszystkich te cele by zadziałały.

Jeżeli mamy pomysł albo chęć zbudowania czegoś większego co wymaga jednak zebrania dużej ilości rzeczy. Patrz na przykład odniesienie to pewnie dużo osób, które to ogląda ma jakąś formę firmy albo słucha. W firmie jak mamy jakiś temat to potrzebujemy kogoś jak produkt manager. Product manager, który weźmie wiele aspektów i ułoży je na osi czasu i tak dalej. Jeżeli chcemy zrobić dużą rzecz i nie mamy tego planu to go nie zrobimy. Bo znowu jeżeli weźmiemy ten wyjazd w styczniu, bo chcielibyśmy wyjeżdżać do ciepłych krajów.

Jeżeli nie mamy finansów, nie mamy ułożonej pracy, nie mamy ułożonych kwestii rodzinnych, zdrowotnych to tego nie zrobimy. Chcemy jechać a mamy na koncie 5 tysięcy złotych i co teraz? Kredyt. No dobrze kredyt można wziąć raz, drugi, a potem komornik przyjdzie i wszystko nam zabierze i co później. Jeżeli mamy chęć gdzieś tam wewnątrz nas by osiągnąć coś większego dużego to czasem to ułożenie tych celów po prostu to nam ułatwi. To nie oznacza, że ich nie osiągniemy. Na pewno znajdują przykład ludzi, którzy po prostu stali się właścicielami klubów piłkarskich przypadkiem, a to wezmę jedną sztukę, proszę fakturę. W dużym skrócie.

Myślę, że cała nasza rozmowa jest w dużym skrócie, ale pokazuje jak wieloaspektowy to jest temat Realizacja marzeń i osiąganie swoich celów i jak wielu elementach trzeba, warto pamiętać. Ty nie tylko rozmawiasz ze mną i publikujesz wpisy na blogu, rozmawiasz z innymi ludźmi, ale tą swoją metodę można powiedzieć skomercjalizowałeś, prawda?

Tak. Zamieniłem ją w biznes, ale powiem Ci dlaczego, bo pracowałem na etacie i potem założyłem. Korzystając właśnie z trzech poziomów założyłem swoją firmę informatyczną Mrowisko, która w tej chwili swoją drogą działa bezemnie, bo tak sobie założyłem na osi czasu. Taka mała ciekawostka. W tej chwili nawet nie jestem w zarządzie firmy, która działa. Ale gdzieś w trakcie jak zacząłem publikować na blogu trzy poziomy. Bo pisałem to dla siebie.

Nie miałem żadnej komercjalizacji z tym. Zaczęli pisać ludzie do mnie Mirek podziel się tą ideą, jak to działa i tak dalej. Ja robiłem na blogu, wiele osób chciało żeby zobaczyć w formie skonkretyzowanej, więc to mój taki pierwszy produkt online, który zrobiłem poza firmą informatyczną, czyli szkoła ustalania celów, tak to nazwaliśmy docelowo. Jak się później okazało jestem wielkim fanem budowania biznesów na zasadzie nie wymyślania, a słuchania klientów.

Najpierw ludzie mówili zbuduj to, potem wiele osób powiedziało zbuduj to i to i tak powstał projekt, mój kolejny biznes, moja kolejna firma, czyli akademia.pl. Tam właśnie szkoła ustalania celów jest podwaliną tego całego biznesu i potem klienci mówili, czego potrzebują i to było budowane. Ale tak wziąłem wszystkie te rzeczy, których używałem u siebie i używali inni. I zostały ułożony taki proces 12 tygodniowy, żeby to wszystko ułożyć u siebie.

Bardzo fajnie, bo jeśli dla was nasza rozmowa jest ciekawa, ale jednocześnie troszkę za mało wyczerpująca to w linkach umieszczonych i pod podcastem i pod filmem znajdziecie odnośnik do strony Mirka. Jeśli będziecie zainteresowani, to serdecznie zapraszamy.

Tak jest, zapraszam bardzo serdecznie.

Nie wahaj się.

Nie waham.

Słuchaj Mirek. Miałeś, że moglibyśmy długo jeszcze?

Zdecydowanie.

To na następną rozmowę. Ja ze wszystkimi gośćmi się umawiam na kolejną rozmowę, zobaczymy jak to będzie wychodzić. Na dziś mega serdecznie Ci dziękuje. To było bardzo ciekawe dla mnie i mam nadzieję, że również dla was.

To do czego na pewno zachęcamy razem to gdzieś usiąść nad swoją kartką papieru, to jest naprawdę fajne przeżycie, jeśli ktoś tego nikt jeszcze nie robił i rozpisać te główne aspekty życia. Postaram się je wszystkie wymienić, mogę się pomylić, czyli duchowość, rodzina, zdrowie, relaks, finanse, przyjaciele i jeszcze dwie. Już wiem. Te dwa są trudne. Rozwój, planowanie.

Rozwój, czyli po prostu budowanie swojej wiedzy i planowanie taki aspekt scalający to wszystko. Wypisać te osiem rzeczy i po prostu poukładać swoje bardzo agresywne cele. Takie, które już ktoś kiedykolwiek przed nami osiągnął przynajmniej raz. Załóżmy, jeżeli naszym celem jest to, żeby teleportować się na Saturna, to pewnie nikt tego nie zrobi, to będzie ciężki. Ale usiądź sobie tak nad kawą i nad kartką papieru wieczorem, gdy już wszyscy śpią w domu lub jak jesteśmy gdzieś i powypisywać sobie te cele. Teraz u większości osób sam ten proces wypisywania celów już robi magię, bo zaczyna nam układać. Ostatnia rzecz, u nas u ludzi działa prawo percepcji. Nie wiem czy tak dokładnie to się nazywa. Ale chodzi o to, że jeśli kupimy… Masz samochód?

Rozwój to budowanie swojej wiedzy i planowanie takich aspektów scalających to wszystko

Mam.

Jaki?

Użytkowy.

A jakiego koloru?

Czerwony. Czerwonego. Nie wiem czy tak masz, ale ja jak kupiłem swoją Kia Ceed dawniej brązową i nagle wszędzie widzę kia ceed. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ w natłoku informacji, które my dostałem 4 tysięcy do 10 tysięcy reklam każdego dnia, masa informacji. My nie jesteśmy jeszcze wyewoluowani, żeby wszystko wychwytywać ze świata.

Ale jesteśmy wyewoluowani do tego, żeby wychwytywać do tego co nam zagraża albo o tym co myślimy. Jeżeli myślimy o brązowym samochodzie to widzimy wszędzie brązowy samochód. Jeżeli widzimy zagrożenie to reagujemy. Teraz samo wypisanie tych celów pozwala nam zrobić taką ciekawą rzecz, że nagle zaczynamy widzieć w naszym otaczającym świecie, w naszych rozmowach gdzieś dookoła rzeczy, które mogą nas do tych celów przeprowadzić.

Już sam element wypisania tych celów u wielu osób bardzo pomaga ruszyć do przodu. Więc zachęcamy, to nic kosztuje. Ewentualnie kartka papieru i koszt kawy i można ruszyć. Fajna zabawa, a przy okazji może dużo odmienić w życiu.


Fajny pierwszy krok, zachęcamy. Podpisuję się. Dzięki wielkie.
Dziękuje Ci bardzo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top