NM 8: Jak wspierać dzieci w realizacji marzeń? Rozmowa z Tomaszem Smacznym

  • 00:39:59
  • 14 stycznia, 2020
  • 56,397 KB

Pojawienie się na świecie dziecka często wywraca życie rodziców do góry nogami. Jedni od razu odnajdują się w nowej roli, a inni muszą się wszystkiego powoli nauczyć. W tym odcinku podpowiadamy jak kształtować w dzieciach chęć spełniania marzeń!

Jako mama trójki dzieci, mam już całkiem spore doświadczenie w tym temacie, ale ta rozmowa dała mi dużo do myślenia. Mój dzisiejszy gość – Tomasz Smaczny z bloga Tasty Way Of Life zdecydował się na rezygnację z pracy w korporacji, aby odnaleźć się w nowej pasji, jaką okazało się być rodzicielstwo. Przy okazji odpowiada na pytania jak pomóc spełniać marzenia dzieci!

Jak to zrobił, co go napędza i ku jakim marzeniom zmierza teraz? Tego dowiecie się z tej niezwykle inspirującej rozmowy.

W odcinku NM 8: Jak wspierać dzieci w realizacji marzeń z Tomkiem Smacznym rozmawiamy o tym:

  • Dlaczego rzucił pracę w korporacji,
  • czym jest metoda RIE (czyt. raj),
  • czym charakteryzuje się ta metoda i kiedy ją zastosować,
  • jak zachęcać dzieci do sięgania po marzenia,
  • czym się różni docenianie wysiłku od doceniania efektu,
  • jak mądrze wspierać rozwój dziecka,
  • jak nie zabić kreatywności u dziecka?

 

 

Rodzicielstwo jest trudne i piękne jednocześnie. Wstawanie w środku nocy i ciągłe zmienianie pieluch rekompensuje nam radość z wspierania dziecka w rozwoju, podziwianie jak dorasta i bezwarunkowa miłość, którą nas obdarza.

Bycie świadomym rodzicem jest moim zdaniem bardzo ważne, dlatego zachęcam Was do śledzenia poczynań Tomka i zapisania się na jego bezpłatny kurs rodzicielstwa RIE. Wierzę, że pomoże Wam wspierać Wasze dzieci w sięganiu po marzenia.

Do usłyszenia w kolejnym odcinku!

Więcej o Tomku Smacznym znajdziesz tutaj:

 

ludzie rozmawiają jak spełniać marzenia dzieci

Podcast Napędzani Marzeniami dostępny jest też:

A jeśli spodobał Ci się ten odcinek, będę wdzięczna za komentarz i podzielenie się tym odcinkiem z innymi osobami, którym jego treść może być przydatna. Będzie mi też miło jeśli poświęcisz chwile i zostawisz krótką ocenę podcastu w iTunes – dzięki temu inne osoby łatwiej dotrą do tego podcastu.

Przeczytaj transkrypcję:

Zapraszam Was do rozmowy z Tomkiem Smacznym. To będzie rozmowa szczególna. Będziemy rozmawiać o tym, jak wspierać dzieci w tym, żeby marzyły oraz swoje marzenia spełniały i realizowały. Dla mnie ta rozmowa jest szczególna, ponieważ mam trójkę dzieci i chciałabym aktywnie wspierać je w spełnianiu marzeń. Tomka nie będę przedstawiać, tylko poproszę, aby przedstawił się sam.

Cześć Asiu, dzień dobry. Muszę przede wszystkim powiedzieć, że jestem pod wrażeniem tej trójki dzieci, ja mam jedno. Nazywam się Tomek Smaczny, to już nazwisko mnie określa.

Bardzo sympatyczne nazwisko, otwiera Ci różne drzwi.

Moment, w którym urodziła się moja córka, zmienił moje nastawienie do życia. Moją największą pasja stało się odnalezienie z nią kontaktu

Z tym bywało różnie szczególnie w dzieciństwie, ale teraz mi głównie pomaga. Mam czterdzieści cztery lata. Trzy lata temu, kiedy już byłem czterdziestolatkiem, urodziła mi się pierwsza i jedyna córka Tosia. Zmieniło to moje życie. Wcześniej katalogowałem różne doświadczenia, dosyć aktywnie i gdybym spojrzał na katalog marzeń, to sporo z nich przeżyłem. Bardzo dużo podróżowałem, byłem na wszystkich kontynentach, niemal ukończyłem projekt górski Korona ziemi, który polega na wejściu na wszystkie szczyty, najwyższych gór, na wszystkich kontynentach.

Zabrakło mi do ukończenia jeszcze jednego wierzchołka. Pracowałem też w korporacji, to była bardzo intensywna praca na międzynarodowym stanowisku, dużo podróżowałem- mało bywałem w domu. Moment, w którym urodziła się moja córka, zmienił moje nastawienie do życia. Moją największą pasją stało się odnalezienie z nią kontaktu. Postanowiłem zbudować z nią więź, wiedziałem, że bez mojej fizycznej obecności nie będzie to możliwe. Wziąłem najwyższy możliwie wymiar urlopu, jedenaście miesięcy. Wtedy też powstała koncepcja bloga tastywayoflife.com. Po urlopie nie wróciłem już do korporacji.

Obecnie mam dwie główne działalności. Pierwszą jest coaching biznesowy. Współpracuję z różnymi firmami, stworzyłem projekt, butik konsultingowy Zdrowa korporacja. Druga jest rodzicielska, kontynuacja bloga oraz coaching rodzicielski. Blog poświęcony jest dwóm tematom. Promocja świadomego ojcostwa, ponieważ blogów ojcowskich jest mniej niż blogów prowadzonych przez mamy. Drugą misją mojego bloga jest promowanie podejścia rodzicielskiego pod piękną nazwą Raj, które odkryłem, zanim zostałem tatą, bardzo mi to pomogło. Warto byłoby, żeby inni rodzice też trochę dowiedzieli się na ten temat.

Brzmi intrygująco. Za chwilę Cię zapytam na czym polega metoda Raj, ale chciałabym opowiedzieć, dlaczego pomyślałam o tym, że jesteś fajną osobą na zaproszenie do podcastu. Właśnie dlatego, że zrealizowałeś całą masę marzeń. Opowiedziałeś o nich tak ogólnie, ale na twoim blogu można wszystkie przeczytać.

Powiedziałeś o Koronie ziemi, ale też jeździsz na nartach, nurkujesz, skaczesz ze spadochronem, pływałeś na wakeboardzie, ukończyłeś maraton Połówkę Iron mana. Aktywności w Twoim życiu jest bardzo dużo i właśnie dlatego, że masz za sobą, jak również i przed sobą sporo tego typu aktywności, jednocześnie zajmując się promocją postaw rodzicielskich, jesteś właściwą osobą. Przechodzę do pytania. Na czym polega metoda Raj?

Rodzicielstwo to poważna sprawa i należy do niej poważnie podchodzić

Kiedy słyszymy słowo metoda, filozofia czy podejście rodzicielskie pojawia się pytanie, Po co to jest mi potrzebne? Przecież rodzicielstwa nie trzeba się uczyć, ja jestem rodzicem, ludzie robili to od dawien dawna i przecież ja wiem, co jest najlepsze dla mojego dziecka. Zgadzam się z ostatnim punktem. Mamy w sobie najwięcej potencjału, żeby wiedzieć co w danej sytuacji zrobić czy powiedzieć, natomiast wydaje mi się, że warto korzystać z badań i mądrości ludzi, którzy żyli przed nami. Rodzicielstwo to poważna sprawa i należy do niej też poważnie podchodzić.

Metoda Raj nie jest trendem ani modą, często słyszy się o rodzicielstwie bliskości, a wszystko inne może wydawać się dziwne. Metoda ta narodziła się po drugiej wojnie światowej, ma już siedemdziesięcio-pięcioletnią historię, przede wszystkim opiera się na dogłębnej obserwacji niemowląt i małych dzieci w Instytucie Pikler w Budapeszcie. Metodę Raj zapoczątkowało spotkanie dwóch kobiet na terenie Węgier, z których jedna wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, gdzie była najbardziej ta metoda popularna. Na emigracji Pani Magda Gerber w 1978 roku założyła organizację międzynarodową, właśnie w USA poznałem tę metodę. Kluczowe dla jej założeń elementy to głęboki szacunek do dziecka i zaufanie w naturalne kompetencje.

Nasze jako rodziców?

Zaufajmy w naturalne kompetencje naszych dzieci. Szacunek można okazywać od razu po urodzeniu – widzieć w tej małej istocie człowieka i mówić do niej

Nie, zaufanie w naturalne kompetencje dzieci. Podam przykłady. Szacunek okazywać można od razu po urodzeniu, widzieć w tej małej istocie człowieka i mówić do niej. Uprzedzać o tym, co będzie się działo. To tak jak z osobą, która nie może się wyrazić, tak jest z osobami w śpiączce, one czują, mogą nas nie rozumieć, ale nie wiemy do końca, co do nich trafia. Ponieważ mają swoją godność, uprzedzamy je, co się wydarzy za chwile, na przykład „Za chwilę przewrócę cię na bok” , w ten sposób wyrażamy im szacunek.

To jest jeden z przykładów, podam też przykład na zaufanie. Zaufanie do tego, że dziecko samo da sygnał, kiedy jest gotowe do następnego etapu w swoim życiu. W Raj mowa jest o tym, żeby nie sadzać dziecka, które jeszcze samo nie siada, nie stawiać i nie przytrzymywać, kiedy jeszcze samo nie próbuje tego robić. Ono samo do tego dojdzie i tak naprawdę tego nie przyspieszymy.

To są takie przykłady dotyczące wczesnego etapu rozwoju dzieci, pierwszy drugi rok życia. Czy ta metoda ma założenia, że dotyczy tylko dzieci do określonego wieku?

To jest bardzo dobre pytanie. Z jednej strony powstała jako sposób opiekowania się dziećmi do lat trzech. Wchodziła w mit, że dzieciństwo do trzech lat to jest Poczekalnia szczególnie z perspektywy ojca, wielu jest takich, którzy zakładają, że zaczną mieć kontakt z dzieckiem, dopiero kiedy ono zacznie mówić. Kontakt z dzieckiem można łapać od pierwszego dnia i to jest sposób na budowanie więzi.

Pewne postawy i zachowania przekładają się na to, jak można budować z dzieckiem relacje. Wiele zasad odnosi się do dorosłych, często rozróżniamy dorośli -dzieci, ale zasady empatii i sposoby na podejście do sytuacji, w której ktoś przeżywa np. zawód, jest mu smutno czy jest pod wpływem złości, tak samo dotyczą dorosłych, jak i dzieci. Absolutnie tak, można korzystać z tej metody również, kiedy dziecko jest starsze.

Kontakt z dzieckiem można łapać od pierwszego dnia. To jest sposób na budowanie więzi

Teraz kluczowe pytanie. Jak metoda Raj może wspierać nas w wykształceniu umiejętności po prostu marzenia i umiejętności spełniania marzeń?

To ciekawe, że powiedziałaś w taki sposób definicję marzenia, chyba po raz pierwszy usłyszałem sformułowaną w ten sposób definicję tego słowa. Zastanawiam się, jak ty rozumiesz umiejętność marzenia, co to dla Ciebie znaczy?

Dobre pytanie, bo to jest pojęcie nieprecyzyjne. Inspirować się, stawiać sobie jakieś cele, myśleć o tym, co fajnego można robić w życiu. Może powiem tak, kiedy myślę o moich dzieciach, oczywiście chciałabym, żeby były po swojemu szczęśliwe, ale mam też jakąś swoją wizję tego szczęścia i chciałabym swoje dzieci zainspirować swoją wizją, żeby żyć aktywnie, stawiać sobie ambitne cele, robić coś dla siebie, ale też dla innych.

Miło byłoby, gdyby te rzeczy były niezwykłe. Mogę powiedzieć o przykładach, które robiły inni goście, tacy jak Miłka Raulin, Ty. Miłka zdobyła Koronę Ziemi, ty niemalże – trzymam kciuki za dokończenie projektu.

Dziękuję.

Inni goście realizują marzenia podróżnicze, sportowe. Tak się zastanawiam, jakie ja marzenia realizuję, ale rozmawiając z Tobą, na pewno realizuję marzenie, żeby inspirować Was drodzy słuchacze, żebyście Wy spełniali swoje marzenia. O to mi chodzi, o taką aktywność, żeby nie być biernym człowiekiem i odbiorcą życia, ale żeby to życie kreować.

Bardzo mi się ta koncepcja podoba. Tu mi wybrzmiewają dwie rzeczy, projekcja naszych marzeń na dzieci i w Raj rodzice też uczą się tego, żeby zauważać to. Celem jest to, żeby dziecko czuło się autentyczne, żeby dziecko wiedziało, co jest jego marzeniem, a co jest marzeniem jego mamy czy taty. Raj wyczula rodziców na to, co jest dobre, a co nie bo może się okazać, że dziecko ma predyspozycje do tego, żeby pisać wiersze czy malować a dla nas jest to nieznany świat i będziemy kierunkować je do pływania, karate czy baletu.

Obserwacja dziecka jest ważna. Zdarza się, że mówimy, o wydobywaniu potencjału, w co wierzę, że dziecko z tym przychodzi na świat, to jak najbardziej Raj w tym pomaga. Motorem do aktywnego życia czy wydobywaniu potencjału jest motywacja, samodzielność, autentyczność, empatia, kreatywność. Te wszystkie rzeczy, które w nas wzrastają, to pomaga nam określić, co lubimy a czego nie i jak się z tym czujemy. Pozwala to nam czuć się dobrze w swojej skórze. Idealnie byłoby całe życie traktować jako wielką przygodę i jedno wielkie marzenie do spełnienia.

Dokładnie, tak.

Jeżeli chodzi o takie marzenie, jako wydobywanie tego skarbu, to jest na to miejsce.

Jakbyś mógł powiedzieć nam jakieś konkretne przykłady, żeby te osoby, które nas tutaj słuchają, były w stanie zaaplikować je do swojego życia, do relacji ze swoimi dziećmi?

Dobrze, może jak już wymieniłem kilka tych skarbów, zacznę od motywacji. Jedną z takich rzeczy, którą być może mniej dostrzegamy, jest docenianie wysiłku, a nie tylko efektu. Pomyślmy sobie, dlaczego to jest ważne? Jeżeli dziecko zobaczy wartość wysiłku, które podejmowało, będzie doceniać pracę, będzie doceniać drogę.

Jeżeli zobaczy tylko wartość w efekcie, może powodować, że będzie dążyło do efektu najkrótszą drogą. Dochodzenie do pewnych rzeczy na skróty w ekstremalnej sytuacji może być niebezpieczne lub niezgodne z prawem. Teraz podajmy jakiś przykład.

Rysunki, dzieci na początku nie rysują zbyt pięknie, ale przychodzą z karteczką i mówią- Zobacz mamo, co ja tutaj zrobiłam.

No właśnie i teraz jak odpowiedzieć? Można odpowiedzieć, obserwując, co widzimy na kartce – O, przyniosłaś rysunek, jest na nim chmurka, jest na nim człowiek, jest wiele kolorów, widzę, że tutaj ktoś stoi na tej trawie. Widziałem, jak nad tym ciężko pracowałaś, jestem pod wrażeniem. Jestem pod wrażeniem bardziej tego wysiłku niż tego, co jest narysowane.

Tak, czyli nie, o jakie piękne, jakie śliczne, jakie ładne, tylko takimi słowami jak mówisz.

Tak, po pierwsze to ładnie, ślicznie jaką daje informację zwrotną? Można pójść też w drugą stronę o! Jaka ty jesteś wspaniała, jaka jesteś utalentowana, jak Ty cudownie rysujesz Przychodzi mi do głowy taka anegdota z moim śp. dziadkiem, którego kochałem nad życie. Zawsze jak mu opowiadałem, że dostałem piątkę z klasówki, on mówił do mnie- Będziesz prezydentem. Jak bardzo się to sprawdziło, sami widzimy. Prezydentem jest ktoś inny.

Słuchaj, wszystko przed Tobą.

Chodzi o to, że to nic nie wnosi. Skupia uwagę dziecka na nim, a nie na tym dziele. To też jest element motywacji, wewnętrznej czy zewnętrznej, chodzi o to, żeby dziecku chciało się rysować, jak ono dostanie sygnał, jakie to są emocje, kiedy zobaczy, że wzruszyłem się, widząc ten rysunek, ponieważ pierwszy raz narysowało tyle postaci. Mówienie o swoich emocjach w kontekście tego, co jest na rysunku. Dziecko wtedy czuje autentyczną rozmowę, może go to motywować do rysowania.

Fajny przykład, moje dzieci są teraz większe, ale jak były małe i przychodziły z takimi rysunkami, chyba jednak używałam słów Jaki ładny rysunek.

To jest proste i naturalne, tego języka trzeba się nauczyć, ja również cały czas się jego uczę, nie jest prosty. Można go wykorzystać między dorosłymi ludźmi, jak ktoś przynosi efekty swojej pracy, więc ta motywacja jest ideą ogólną. Sprawdza się z dziećmi i z dorosłymi.

To teraz kolejna wskazówka?

Samodzielność. Typową reakcją rodzica jest, że nie dajemy zrobić dziecku tego, co ono samo już chce zrobić. Nie mamy czasu, mówimy- Ja to zrobię szybciej, ja to zrobię lepiej, Ty zrobisz to później. Możemy mieć konflikt interesów w momencie, kiedy gdzieś wychodzimy, ale kiedy dziecko daje sygnał, że chce coś samo zrobić, a my mu na to nie pozwalamy, to jest pierwsza rzecz, na którą trzeba zwrócić uwagę. Dajmy dziecku zrobić to, co chce zrobić samo.

Małe dzieci zazwyczaj od razu krzyczą ja sam, dajmy mu szansę. Budujemy samodzielność albo wybieramy coś innego. To ma znaczenie. Komunikat, który często słyszę na placach zabaw, brzmi Jesteś na to za mały, to jeszcze nie czas… Małe dzieci nie rozumieją tego, co znaczy rok, dwa lata, trzy lata. Nie wiedzą, ile mają lat, ale jakie to ma znaczenie czy to jest za późno, czy za wcześnie? Dziecko dając nam sygnał, że jest gotowe, oznacza, że to jest właśnie ten czas. Ma już tę potrzebę przejść do następnego etapu, chce czegoś nowego spróbować. Dajmy mu się z tym zmierzyć, nawet jak się pobrudzi, byleby tylko było bezpieczne, ale żeby doświadczyło.

Pozwólmy dziecku być samodzielnym

Z tą samodzielnością, przypomina mi się jedno z zebrań u dzieci, w trzeciej klasie. Wychowawczyni mówiła o samodzielności, miała problem z dziećmi, wychodząc na spacer, dzieci nie potrafiły założyć sobie rękawiczek. Według nauczycielki to rodzice nakładają dzieciom rękawiczki,więc nie są w stanie się tego nauczyć. Dobrze obrazuje to, o czym mówisz.

Wydaje nam się, że dziecko z niczego zacznie np. samo zakładać rękawiczki. To jest proces, nie będzie robić tego, czego nie będzie próbować.

Nawet samodzielne robienie herbaty czy jajecznicy…

Tak, Każde dziecko ma swój etap rozwoju i nad tym pracuje. Na początku zapinanie, rozpinanie zamka później zakładanie rękawiczek.

W przykładzie powiedziałeś, Nie wchodź na drabinki, bo spadniesz! Chcesz rozwinąć tę myśl?

To jest związane z samodzielnością i motywacją. To my się boimy, że ono spadnie, a być może ono czuję się gotowe, żeby pójść dalej. To jest trudne dla rodzica, szczególnie kiedy sam nie ma takich doświadczeń. Widziałem film o chłopaku, który miał dziewięć lat i jeździł na snowboardzie. Byłem przerażony, ponieważ sam tego nie doświadczałem. Wyobrażając sobie moją córkę, która mówi mi, że chce robić takie rzeczy, umarłbym ze strachu. Muszę zaufać, że ona jest gotowa do tego. Najlepsze co mogę jej dać to zaufać, że jest gotowa.

W zależności od tego, o czym mówimy, potrzebne jest wsparcie trenera i dbanie o bezpieczeństwo. Miałam okazję widzieć dziewczynkę robiącą akrobacje na trampolinach. Byłam pełna podziwu dla jej mamy, która ze spokojem się temu przyglądała. Dopiero kiedy dowiedziałam się o tym, że trenuje od lat, zrozumiałam, że zaufała zdolnościom córki.

Do pewnego momentu my możemy być instruktorami, potem musimy zaufać temu, że ktoś lepiej poprowadzi nasze dziecko. Nasze dziecko zawsze będzie do nas wracać, żeby się czymś pochwalić. Nasza rola jest bardzo ważna.

Jak wspierać dzieci w tym, żeby miały nowe pomysły? Pokazywać im? Zabierać na pewne wydarzenia?

Małe dzieci są bardzo kreatywne. My, rodzice, im tę kreatywność odbieramy

Małe dzieci są bardzo kreatywne. My rodzice im tę kreatywność odbieramy. Ostatnio moja córka, wychodząc na dwór, założyła sobie na głowę papierową torebkę i poinformowała mnie, że ma nową czapkę. Kierując się rozsądkiem, bo akurat jest zima, nie pozwolimy tego zrobić, ale doceniając jej kreatywność, pochwalimy jej zaangażowanie w stworzenie czegoś nowego.

Możemy zachęcić do tworzenia, sugerując, w jaki sposób z takiej czapki korzystać, może pod nią założyć zimową. Dajmy dzieciom szansę na eksperymentowanie, nie martwmy się o swój wizerunek. Łapmy te chwile. Dzieci, które są pasywne, które spędzają czas w świecie gier lub filmów wymagają zrozumienia. Zamiast krytykować, trzeba zrozumieć i zainteresować się co jest w tym dla nich takie ważne.

Może chciałyby nam w ten sposób coś powiedzieć, dać sygnał. Może chciałoby spędzać z nami czas. Najważniejsza jest akceptacja i zrozumienie. To jest trudne, chcielibyśmy, żeby był inny, ale musimy to zaakceptować. Kochać takimi, jakie są, dać poczucie bezpieczeństwa. Proponujmy coś sami, pozwoli to dziecku otworzyć się na świat. Bez więzi i akceptacji dziecku będzie trudno to zrozumieć.

To jest trudny temat. Urządzenia elektroniczne wciągają dzieci, nie jest łatwo tym zarządzać. Wspólnie ze swoimi dziećmi ustaliłam zasady, w jaki sposób mogą z tego korzystać. Dzieci to zaakceptowały.

Zasady są ważne. Pomagają zarówno rodzicom, jak i dzieciom. Jak Ty się z tym czułaś?

Dobrze się czułam, dzięki zasadom wszystko staje się przewidywalne, nie ma codziennego handryczenia się, że już wystarczy. Dzieciom, którym ustalone są zasady, łatwiej przychodzi pogodzenie się, z tym że czas na gry minął.

W momencie, kiedy Ty poczułaś ulgę, dziecko też mogło ją poczuć. Przestało się na przykład bać, że zaraz przyjdzie rodzic i zabroni grania. Jasne przedstawienie zasad jest bardzo dobrym rozwiązaniem.

Każde dziecko jest inne, mam trudność z proponowaniem aktywności. Czy jest jakiś sposób, żeby zachęcić dzieci do próbowania nowych rzeczy? Czy jest jakiś magiczny sposób na to?

Nie ma magii w rodzicielstwie, jest codzienna praca. My jako rodzice mamy swoje preferencje, ale one nie muszą pasować do każdego dziecka. Biorąc pod uwagę osobowość i temperament dziecka rozszerzać doświadczenia również na te, które nam wydają się mało atrakcyjne. Biorąc pod uwagę, osobowość i temperament. Wychodzenie rodzica poza swoją strefę komfortu. Towarzyszenie dzieciom w doświadczaniu. Poszerzać paletę doświadczeń.

Dokładnie to sformułowanie miałam na myśli Poszerzać paletę doświadczeń.

Przyglądając się swoim dzieciom, odnajdziemy w nich te wskazówki, jeśli zrozumiemy to ,czym one się zajmują, nie odrzucimy tego, będzie nam łatwiej zrobić następny krok.

Tomek, przekazałeś nam bardzo przydatne wskazówki, które można wykorzystać. Na koniec chciałbym zadać pytanie dotyczące Ciebie. Co jest przed tobą? Jakie marzenia masz na swojej liście wciąż do spełnienia?

Chciałbym, aby moja córka wyrosła na świadomą osobę. Świadomą swoich zalet, wad i ograniczeń, żeby dobrze czuła się z tym co ma, bo wtedy będę spokojny, że podąża dobrą drogą. Wiedząc, że poradzi sobie z problemami i przeciwnościami, jakie w życiu występują. To będzie ukoronowanie mojej ścieżki rodzicielskiej.

Piękne marzenie! Dziękuję za super rozmowę i życzę Ci po prostu, żeby się spełniło.

Bardzo dziękuję.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to top